W najnowszym kwartalniku „Frondy” Remigiusz-Włast-Matuszak porusza problem handlu kobietami w Europie, w tym Polkami. Według przytaczanych przez pismo danych każdego roku jedynie do Kosowa porywa się około 800 Polek. Kobiety są torturowane, gwałcone i odurzane narkotykami. Później zmuszane są do prostytucji. Gdy stracą już całkowicie siły i nie nadają się do dalszego wykorzystywania, są z zimną krwią mordowane.

Kobiety tylko częściowo wykorzystywane są na samych Bałkanach. Zasadniczo trafiają szybko na rynki w Unii Europejskiej, gdzie sprzedawane są jako niewolnice seksualne do domów publicznych.

Mafia kosowska ma kontrolować już 60 proc. europejskiego rynku haraczy oraz około 30 proc. rynku handlu kobietami i ludzkimi organami.

Jak mówi w rozmowie z „Radiem Maryja” Ewa Kowalewska z Human Life International Europe, problem jest o wiele zbyt mało nagłaśniany.

„W Polsce mówi się za mało na ten temat. Wiedza społeczeństwa o tym, że takie zagrożenie jest całkiem realne po prostu nie istnieje. Nie mówi się na ten temat w telewizji, nie mówi się na ten temat w prasie. Młody człowiek, który chce zakosztować wolności, praktycznie nie zdaje sobie sprawy, że jest to realne niebezpieczeństwo oraz, że nie dotyczy ono np. Azji, tylko dotyczy nas. Dotyczy dziewczyny, która tak naprawdę wybrała się na dyskotekę z chłopakiem, którego poznała przez internet i nie zdaje sobie sprawy, że naraża się na porwanie, że może się to naprawdę skończyć tragicznie” – powiedziała Kowalewska.

bjad/"Radio Maryja"