Portal Fronda.pl:Komitet Ręce Życia chce, aby ministerstwo zdrowia stworzyło listę szpitali, wykonujących aborcje. Jest Pan inicjatorem akcji, w ramach której zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem „Ustawy o klauzuli sumienia pacjenta”. Skąd pomysł na stworzenie takiej listy aborcyjnych placówek?

Senator Kazimierz Jaworski: Chcemy, żeby informacja o placówkach, które wykonuje aborcje była dostępna dla pacjentów. Chodzi o to, by pacjenci mogli kierować się swoim sumieniem, a do tego potrzeba jest wiedza, który szpital chroni życie, a który dopuszcza zabijanie nienarodzonych dzieci. Naszą inicjatywę nazwaliśmy „klauzulą sumienia pacjenta”. Uważam, że zaciemnianie informacji na temat aborcji stwarza złu większe pole do działania. Polscy pacjenci, czyli podatnicy (i wiedza ta nie podlega dyskusji) są w zdecydowanej większości przeciwni aborcji. Podobnie, w zdecydowanej większości szanują lekarzy i położne którzy nie zabijają, którzy mają „ręce życia”. Absolutnie nie będziemy nikogo prześladować czy stygmatyzować. Chodzi nam o informację, która i tak jest dostępna, ale wymaga większego wysiłku, by do niej dotrzeć.

Jednak inicjatywa komitetu Ręce Życia budzi mocny sprzeciw niektórych środowisk...

Środowiska lewackie podnoszą wrzask, że będziemy prześladować ludzi, którzy robią aborcje, spotykamy się z różnymi inwektywami, ale to wszystko jest nieprawdziwe. Nasza inicjatywa ma na celu wyłącznie udostępnienie informacji. Taka wiedza jest pacjentom potrzebna. W różnych środowiskach pojawiły się nawet głosy, że skoro rząd twierdzi, iż jest wiele placówek i lekarzy, którzy nie mają problemu z wykonaniem aborcji, to powinien sam przygotować taką listę.

Zapytam z drugiej strony – może warto byłoby stworzyć pozytywną listę tych placówek, które aborcji nie robią?

Przyznanie się jest także przyczynkiem do refleksji. Owszem, pojawiały się komentarze, że lista aborcyjnych placówek ułatwi pacjentkom wykonanie „zabiegu”, bo będą wiedziały, gdzie mają się zgłosić. To nie jest tak. Nazwanie rzeczy po imieniu może zmniejszyć ilość szpitali, które wykonują aborcje. Przeprowadziliśmy trochę analiz, rozmów z dyrektorami czy ordynatorami szpitali i doszliśmy do wniosku, że niemówienie o takich szpitalach wcale nie zmniejsza ilości aborcji. Trzeba o tym mówić, oczywiście nikogo osobiście nie obrażając, nie raniąc. To temat cywilizacyjny, fundamentalny dla człowieka. Uznaliśmy, że stworzenie takiej listy jest słuszne i rozpoczęliśmy zbieranie podpisów pod tą inicjatywę. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że zło się rozprzestrzeniło – mamy teraz sprawę prof. Chazana. Cieszę się jednak z ogromu dobrej aktywności różnych środowisk w Polsce. Myślę, że ofiara i przykrość, jaka spotkała prof. Chazana nie pójdzie na marne. Że nie będą to tylko manifestacje, ale także nasze merytoryczne działania, które pokażą, że jest nas więcej, a większość pacjentów wolałaby powierzyć swoje zdrowie rękom życia, a nie śmierci. Ostatnio sam doświadczyłem dobroci takich rąk życia. Człowiek, idąc na operację, czuje się zupełnie inaczej, gdy wie, że doktor czyni przed nią znak krzyża albo deklaruje, że nie zabija dzieci nienarodzonych. To jest nie do przecenienia. To, co zaczęło się w Pro Familii już jest zaczynem dobra.

Ministerstwo zdrowia patrzy jednak na Państwa inicjatywę z dystansem. W odpowiedzi na nią przedstawiciele resortu stwierdzili jedynie, że każdy szpital, który ma kontrakt z NFZ musi świadczyć pełen zakres usług położniczo-ginekologicznych, włącznie z aborcją.

To nieprawda! Proszę zerknąć na dokumenty na mojej stronie (kazimierzjaworski.pl), z których wynika, że wcale nie ma obowiązku wykonania aborcji w każdym szpitalu. Oddziały NFZ dokonują dowolnych interpretacji. Chciałbym jeszcze dodać, że nieco rozumiem złość ministra Bartosza Arłukowicza. Ma kłopoty – ogromne kolejki do specjalistów, bałagan a ktoś jeszcze walczy o rzeczy najważniejsze, które może nie wymagają nakładów pracy i finansów, ale ideologicznie są obce dla pana ministra, więc się wścieka. Nie tędy droga. Myślę, że my mamy rację. Prawo stanowi, że klauzula sumienia jest skuteczna i – jeśli tylko trochę ją poprawić - powinna funkcjonować. Wdzięczni jesteśmy Kościołowi za wypowiedzi poszczególnych hierarchów czy episkopatu. Jestem pewien, że niebawem nasz projekt trafi do Sejmu.

Rozm. MaR