„Przed kilku tygodniami - pisze Sellin - czytałem wywiad Pawła Smoleńskiego, ikony zaangażowanej społecznie publicystyki środowiska „Gazety Wyborczej”, z rabinem z Toronto. Rabin wygłaszał niepokojąco pozytywne opinie o swoich licznych kontaktach z Polakami. Był pełen podziwu dla naszej historii, dla odwagi Polaków ratujących Żydów w czasie wojny. W pewnym momencie, by podkreślić wspólnotę losu Polaków i Żydów, wzruszony, opowiedział zasłyszaną od jednego z więźniów Auschwitz historię dwóch młodych dziewcząt, Polki i Żydówki, które nago, trzymając się za ręce, razem wchodziły do komory gazowej z pieśnią na ustach. Pierwsza śpiewała polski hymn narodowy, druga hymn syjonistów. Reakcja Pawła Smoleńskiego? „Patriotyczno-martyrologiczny kicz” – oznajmił.”

Jarosław Sellin widzi nieskuteczność wysiłków propagandy „Gazety Wyborczej”: „W dalszej części rozmowy Smoleński wyraził zdziwienie, że rabin z Toronto spotyka w swoim życiu niemal wyłącznie Polaków przychylnych Żydom, gdyż on dostrzega w wystarczającym nadmiarze wśród nich opary antysemityzmu. Myślę, że to efekt swoistej kultury wewnętrznej na Czerskiej, gdzie od początku istnienia tego środowiska wybryki antysemickie w Polsce z lubością i przesadą eksponowano, inicjowano dyskusje o nieuleczalnym antysemityzmie prostych Polaków (czasem nawet bezobjawowym). (…) Tymczasem od ponad 20 lat widzimy, że siły polityczne, które próbowały grać nutką antysemityzmu, zawsze pozostawały na kompletnym marginesie polskiej polityki. Gdyby antysemityzm był wśród Polaków tak żywy i atrakcyjny, jak starają się wmawiać nam to redaktorzy z Czerskiej, przecież w końcu ktoś by to zdyskontował politycznie i odniósł wyborczy sukces. Nigdy tak się nie stało – pisze Sellin.

Antysemici: lewica i lewactwo

Sellin opisuje lewicową niechęć do Żydów: „Przed laty zbadano skłonności antysemickie wśród różnych grup polskiego elektoratu politycznego. Wynikło z nich, że najczęściej tego typu myślenie obecne było wśród elektoratu potężnego jeszcze wówczas, postkomunistycznego SLD. (…) Jeśli dziś rodzi się w Polsce jakaś nowa forma antysemityzmu, to – podobnie jak na Zachodzie – w lewicowych i lewackich kręgach politycznych. Na zasadzie prostej konsekwencji myślenia: jesteśmy przeciwni „imperializmowi amerykańskiemu”, a więc także ekspozyturze tego imperializmu, jakim jest „wielki amerykański lotniskowiec” na Bliskim Wschodzie, czyli Izrael. Nawiasem mówiąc, to środowisko red. Smoleńskiego ma problem, gdyż fascynując się różnymi lewicowymi ruchami na Zachodzie, łapie się na tym, że z sympatią ocenia różne akcje antyizraelskie typu „Flotylla Wolności”.” - pisze poseł PiS.

Dla Żydów Polska to przyjazny kraj

Sellin opisuje też swoje spotkanie z Żydami z Europy: „Uczestniczyłem ostatnio w Krakowie, jako gość z polskiego Sejmu, w obradach Europejskiego Parlamentu Żydowskiego, istniejącej od roku organizacji, która chce bronić praw i reprezentować trzy miliony Żydów żyjących dziś w ponad 40 krajach Europy. W długiej debacie, poza wymienionym już skrajnym antysyjonizmem grup lewicowych, zaniepokoiły ich trzy problemy: czy rozmawiać z francuskim Frontem Narodowym Marie Le Pen? Jak reagować na antysemickie poglądy węgierskiego Jobbiku? Jak czytać poglądy na kwestie żydowskie ukraińskiej Swobody?
A jak przedstawiana była Polska? Jako niewyobrażalnie przyjazny kraj. Dla Żydów, dla ich kultury (największy festiwal tej kultury na świecie odbywa się właśnie w Krakowie), dla Izraela wreszcie. I nie była to tylko kurtuazja wobec kraju – gospodarza na oficjalnych, otwartych dla gości obradach. Tak mówiono również w kuluarach.
Chciałbym doczekać czasów, by wciąż wpływowe, choć na szczęście słabnące opiniotwórczo środowisko red. Smoleńskiego dostrzegło wreszcie właściwą w Polsce miarę rzeczy w sprawie zjawiska antysemityzmu w Polsce” – puentuje Sellin.

Zdjęcia ze spotkania Europejskiego  Parlamentu Żydowskiego w Krakowie: gazetakrakowska.pl

JW/Gazeta Polska Codziennie/gazetakrakowska.pl