Amerykańscy naukowcy ostrzegają przed spontanicznym, przypadkowym seksem. Okazuje się, że chwila uniesień może kosztować nas życie. Bynajmniej, nie chodzi o zakażenie wirusem HIV powodującym AIDS, a wirusem HPV, który jest odpowiedzialny za powstawanie raka.

 

Jak donoszą amerykańscy uczeni z Narodowego Instytutu do spraw Walki z Nowotworami, w latach 1988-2004 zarejestrowano aż 225-procentowy wzrost przypadków zachorowań na raka gardła. Co więcej, 72 procent pacjentów zapadło na ten nowotwór po zakażeniu wirusem brodawczaka ludzkiego HPV. Zatem palenie papierosów nie jest już główną przyczyną występowania raka gardła.


Skąd ten gwałtowny wzrost przypadków zachorowań? Zdaniem naukowców zjawisko to należy wiązać ze zwiększeniem liczby przygód seksualnych w życiu przeciętnego młodego człowieka oraz z częstszym uprawianiem seksu oralnego z przygodnymi partnerami – przekonują uczeni na łamach miesięcznika „Journal of Clinical Oncology”.

 

- W czasie współżycia seksualnego małżonkowie mogą okazywać sobie miłość w każdy sposób, mogą obdarzać się nawet najbardziej wyszukanymi pieszczotami. Stymulacja manualna i oralna bywa często niezbędna - mówił w jednym z wywiadów o. Ksawery Knotz. Zakonnik dużą uwagą poświęcił, by przełamać mit, że seks oralny w małżeństwie(!) jest grzechem. Ale teraz, skoro szkodzi zdrowiu, chyba trzeba będzie zweryfikować ten pogląd... 

 

maja/Dziennik.pl