Poseł oraz sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski zrzekł się immunitetu. Prokuratura będzie mu więc mogła postawić zarzuty, których jest aż pięć.
Sprawa jest niebagatelna, bo prokuratura zarzuca Gawłowskiemu z jednej strony korupcję, z drugiej - plagiat pracy doktorskiej. Gawłowski miał między innymi jako wiceminister środowiska w rządzie PO/PSL przyjąć dwa drogie zegarki w zamian za zapewnienie w podległym mu Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej pracy młodzieńcowi, będącemu kochankiem szefa tejże spółki.
Dodatkowo prokuratura stawia też zarzuty przyjmowania łapówek w roku 2011 podczas kampanii wyborczej.
Sekretarza generalnego obciążają głównie zarzuty byłego dyrektora Instytutu Mieczysława O. oraz jego feralnego kochanka, Łukasza L.
Gawłowski przesłał pismo do Kancelarii Sejmu, w którym zgadza się na to, aby odebrać mu immunitet. Jak sam twierdzi – obali każdy z zarzutów.
„Nie zgadzam się z żadnym z zarzutów, które chce mi przedstawić prokuratura. Każdy obalę”.
- mówi Gawłowski w rozmowie z „Wyborczą”.
Zapowiada również, że nie zamierza rezygnować z funkcji partyjnych – sekretarza generalnego oraz szefa PO na Pomorzu Zachodnim.
dam/Radio zet, Wyborcza.pl