Dziś Sejm debatuje nad dwoma obywatelskimi projektami dotyczącymi aborcji. Pierwszy z nich, "Ratujmy Kobiety 2017", zakłada liberalizację obowiązującego obecnie tzw. "kompromisu aborcyjnego" z 1993 roku. Przedstawiła go lewicowa polityk, Barbara Nowacka. Drugi to propozycja przygotowana przez Komitet Obywatelski #ZatrzymajAborcję. 

Prezentowany przez Kaję Godek projekt zakłada zaostrzenie obowiązujących przepisów przez wyeliminowanie możliwości tzw. aborcji eugenicznych. 

W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, aborcji można dokonać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia poczętego dziecka albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu. W dwóch pierwszych przypadkach aborcja jest dopuszczalna do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego – jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

Debata sejmowa była ostra. 

"Kulturą nie jest przekrzykiwanie się, obrażanie i wygłaszanie kłamstw. Mnie, Barbarę Nowacką możecie obrażać, mnie to nie rusza, ale obrażając mnie, obrażacie obywateli i obywatelki, którzy płacą za to, by was wysłuchać"- mówiła Barbara Nowacka i spytała, "czy państwo jest dla biskupów i kleru, czy dla 80 procent obywateli"?

"My obywatelki i obywatele nie godzimy się z taką postawą. Nie chcemy takich ministrów, takich lekarzy, takiej Polski, takiego prawa, które pozwala na tak bezmierne okrucieństwo"- wykrzykiwała polityk.

"Polskie kobiety, jak i wielu polskich mężczyzn, po prostu mają dość życia w strachu, zakłamaniu, hipokryzji, które spychają kobiety, żony, córki, siostry na pozycje wiecznie podejrzanych, potencjalnych przestępczyń i obywatelek drugiej kategorii. Wysoka Izbo, nie ma przesady w stwierdzeniu, że ktoś, komu wolno realizować dążenia we wszystkich dziedzinach życia, sięgać po stanowiska, urzędy, nawet te najwyższe, a komu jednocześnie prawo zakazuje decydowania o najbardziej intymnej i - moim zdaniem - najistotniejszej kwestii życia osobistego czyli czy, kiedy i ile urodzi dzieci - ten człowiek nie jest człowiekiem wolnym. Takim kimś, kimś wolnym w dzisiejszej Polsce nie jest żadna Polka"- przekonywała Nowacka.

Z kolei Kaja Godek podkreślała, że projekt "#Zatrzymaj Aborcję" to "największa w historii Polski inicjatywa ustawodawcza w obronie dzieci nienarodzonych".

"Świadomi obywatele chcą tu i teraz zakazu zabijania chorych i podejrzanych o chorobę dzieci. Obywatele domagają się, by barbarzyństwo eugenicznych praktyk ostatecznie wyeliminować z polskiego prawa"- przekonywała działaczka pro life, która sama jest matką chorego dziecka. 

"Dziś przychodzimy do Sejmu, by szpitale nie przemieniały się w rzeźnie"- mówiła Godek.

ajk/Sejm.gov.pl, Fronda.pl