Jaki portal byśmy nie otworzyli, jaką gazetę byśmy nie czytali – w Kościele jest pedofilia. Zajmuje się tymi sprawami od 20 lat i wiem, że ten problem jest wyolbrzymiony do skrajnych rozmiarów. Oczywiście, nie można zaprzeczać, że przestępstwa tego typu wśród duchownych się zdarzają (…). Zdarzają się, ale to są wyjątki - mówił redaktor Sebastian Karczewski, publicysta i autor książki "Pedofilią w Kościół. Oblicza kłamstwa".

W rozmowie z TV Trwam, dziennikarz podkreślił, że problem pedofilii wśród duchowieństwa jest zdecydowanie wyolbrzymiony, ze względu na chwytliwość tytułów i zainteresowanie odbiorców mediów.

Jeżeli statystycznie patrzymy na grono kapłanów pracujących w Polsce, czy w innych krajach, przestępcy w tych szeregach to są wyjątki. Natomiast u nas problem polega na tym, że tworzy się taką atmosferę, iż tacy są wszyscy – każdy ksiądz to pedofil, a wyjątkiem jest ten, który jest w porządku – wyjaśnił publicysta.

Jak zauważył Karczewski, bardzo często księża są atakowani mimo braku sądowych wyroków. Nie stosuje się wobec nich podstawowej zasady domniemania niewinności.

Nie rozumiem stwierdzeń: „Ten ksiądz jest winny”. Znam mnóstwo księży, co do których padły zarzuty, a nigdy nie zapadł żaden wyrok sądowy. Znam księży, co do których wysunięto zarzuty, w sądzie zostali uniewinnieni, a po dziś pisze się o nich jak o przestępcach. Dlaczego tak jest? Dlaczego łamiemy prawo? Robią to ci, którzy powołują się na deklarację praw człowieka. Dlaczego księża są spod tego prawa wyłączeni? Nie są ludźmi? - pytał redaktor.

Zawsze stawia się zarzut: biskupi wiedzieli. Skąd mieli wiedzieć? Jeżeli ktoś im zgłosił, to pytanie, dlaczego osoba, która zgłaszała się do biskupa nie poszła do prokuratury. Moim zdaniem każde podejrzenie tego rodzaju powinno trafić do prokuratury. Każdym przypadkiem powinien zająć się sąd. I to sąd decyduje, czy ktoś jest winny czy niewinny. Doszliśmy do momentu, że dziś media decydują o tym, kto jest winny, a kto nie - podkreślił Karczewski.

mor/RadioMaryja.pl/Fronda.pl