Czy ,,konstytucja Kwaśniewskiego'' z 1997 roku jest dla Platformy Obywatelskiej nienaruszalną świętością? A może została podyktowana przez siły wyższe, jak Koran Mahometowi? Wydaje się, że tak, bo Grzegorz Schetyna na pomysły lekkiej choćby zmiany konstytucji reaguje jakby diabeł, gdy ksiądz na niego święconą wodą pryska.

,,Nie przyszliśmy do prezydenta, dlatego że nie przyjmujemy zaproszenia do zmiany konstytucji - ani od prezydenta, ani od kogokolwiek innego'' - mówi twardo Schetyna na antenie RMF FM. Ot, nie - bo nie!, i już.

,,Nie położył pan prezydent żadnego projektu na stół, tylko położył na stół niekonstytucyjną ustawę i sms-em zaprosił szefów klubów parlamentarnych, żeby w ten sposób zmieniać konstytucje'' - uznał. Schetyna przekonuje, że to nie była ,,drobna zmiana'' konstytucji.

,,Jeżeli pisze się niekonstytucyjne ustawy - i głowa państwa wie, że one są niekonstytucyjne - a potem sms-em zaprasza się szefów klubów parlamentarnych, żeby udawać, że wspólnie zmieniamy konstytucję, to jest niepoważne - i właśnie dlatego bardzo wyraźnie to powiedzieliśmy'' - dodał.

,,Rolą głowy państwa, w moim przekonaniu, jest gwarantowanie trójpodziału władz i niezależności władzy sądowniczej'' - wskazał szef PO.

Jego zdaniem prezydent Duda ,,po spotkaniu z prezesem Kaczyńskim wywiesił białą flagę'' i udawał.

Schetyna zaproponował też, by sędziowie w KRS były wybierani... przez sądy różnych szczebli. A zatem sędziowie w koncepcji PO znowu mają wybierać się sami. Żeby było tak, jak było...

mod/rmf24.pl