Nie rozmawialiśmy [z Donaldem Tuskiem o kandydowaniu na prezydenta Polski], ale będziemy pewnie rozmawiać. To pewien projekt polityczny. Nie sądzę, że on kończy projekt polityczny. Nie mam takiego wrażenia, jak patrzę na jego aktywności, pomysły i witalność, obecność przy wszystkich najważniejszych wydarzeniach. On będzie myślał o następnym projekcie politycznym" - powiedział dziś Grzegorz Schetyna w rozmowie z Radiem ZET.

W ten sposób przewodniczący Platformy Obywatelskiej wskazał jasno, że widziałby Donalda Tuska jako konkurenta kandydata PiS w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Choć zapowiedź ta brzmi tyle niedobrze, co ciekawie, to jest przecież jeszcze szalenie odległa. Przed wyborami prezydenckimi czekają nas jeszcze wybory parlamentarne i w istocie szukanie kandydata na prezydenta już dziś jest po prostu absurdalne.

O wiele ważniejszy jest fakt żelaznego wsparcia Schetyny dla skrajnie skompromitowanej Hanny Gronkiewicz-Waltz. Schetyna nie dopuszcza w ogóle myśli, by HGW mogła ustąpić z posady prezydenta Warszawy. "Odejście Hanny Gronkiewicz-Waltz w jakimkolwiek kontekście będzie odebrane jako oddanie Warszawy PiS-owi. Oddanie Warszawy PiS-owi nie jest żadną ucieczką do przodu i nigdy ją nie będzie. Nie mam żadnych złudzeń, że jeżeli PIS zamontuje komisarza, to po to, aby nie robić wyborów. W tej sytuacji komisarz może funkcjonować do 2 lat, a zmianę ustaw w ciągu kilku godzin sobie wyobrażam, bo nie takie rzeczy widziałem w polskim Sejmie, Senacie" - mówił Schetyna.

"Będę bronił HGW jako dobrego prezydenta, ale będę oczekiwał od niej aktywności i wyjaśnienia tych wszystkich kwestii, które pojawiają się w przestrzeni medialnej. Tzn. przejęcia inicjatywy i narzucenia takiego pełnego przekonania, że HGW chce pokazać wszystkie patologie i jaki pomysł ma na ich rozwiązanie" - dodawał Schetyna.

ol