- Nie ma co straszyć, tylko trzeba przywoływać lata 2005-2007 – tak o strategii wyborczej PO mówił w TVP minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.

- Nie mówię o straszeniu. Mówię o pewnej wizji Polski – przekonywał Schetyna, odnosząc się do wczorajszego przemówienia Ewy Kopacz, która ostro krytykowała PiS oraz prezydenta Andrzeja Dudę. - Nie ma co straszyć, tylko trzeba przywoływać lata 2005-2007, mówić, analizować program PiS-u. Mówić, jakie konsekwencje będzie miało rozdawanie pieniędzy, odejście od wieku emerytalnego, wprowadzenie fantastycznej, abstrakcyjnej kwoty wolnej od podatku, że to wszystko będzie kosztować polski budżet.

Schetyna dodał, że wystąpienie Kopacz było „emocjonalne”.

Szef MSZ pozytywnie komentował wystawienie na listach PO Ludwika Dorna.

- Jestem zwolennikiem, wielokrotnie o tym rozmawialiśmy, tego, żeby ludzie, którzy mają doświadczenie w polityce, żeby ich, to doświadczenie, było wykorzystane w polskiej polityce. PO jest zbyt dużą partią, i zbyt duże są od niej oczekiwania, żeby ona podawała szalupę ratunkową politykom, którym się nie wiedzie – stwierdził Grzegorz Schetyna.

KJ/300polityka.pl