Przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna każdego dnia pokazuje, że żyje w alternatywnej rzeczywistości. Ot, wydaje mu się na przykład, że wciąż ma w kraju coś do powiedzenia. Tym razem domaga się dymisji premiera Mateusza Morawieckiego.

Schetyna, odnosząc się do taśm opublikowanych przez portal Onet.pl, w ostrych słowach zaatakował Morawieckiego. Zdaniem lidera Platformy Obywatelskiej, kierowane przez niego obecnie ugrupowanie "wyciągnęło wnioski po nielegalnych nagraniach". Mowa oczywiście o taśmach z "Sowy i Przyjaciół" opublikowanych w 2014 r. Już to pierwsze zdanie cytowanego twitta wskazuje, że Grzegorz Schetyna chyba mocno powątpiewa w inteligencję i zdolność kojarzenia faktów u wyborców PO. Jak bowiem wyglądało to "wyciągnięcie wniosków"? Donald Tusk, owszem, zdymisjonował nagranych ministrów, natomiast jakiś czas później uciekł do Brukseli, oddając stery skrajnie nieudolnej Ewie Kopacz. Warto jednak wrócić pamięcią przede wszystkim do wydarzeń, które miały miejsce tuż po ujawnieniu nagrań z czołowymi politykami rządu PO-PSL. Mowa oczywiście o wtargnięciu ABW do redakcji "Wprost". 

Lider PO przekonuje również, że taśmy obnażyły premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem polityka, szef rządu jest "hipokrytą gotowym na korupcyjne propozycje". Schetyna podkreślił, że Morawiecki "raz jest z Tuskiem, a raz z Kaczyńskim". 

"Czas na dymisję"- napisał przewodniczący Platformy. 

Cóż, na szczęście to nie Schetyna podejmuje takie decyzje. 

yenn/Twitter, Fronda.pl