Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski udzielił wywiadu dla "Polski The Times". Polityk przekonuje, że realizowany jest długofalowy projekt polegający na wypychaniu Polski z unijnej wspólnoty. Europoseł określił go mianem "trzymania nas w przedpokoju" i przypomniał, że tego rodzaju pomysły pojawiały się już na etapie negocjacji stowarzyszeniowych, czyli w zasadzie na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.

Polityk mówił również o relacjach Polski z krajami "starej Unii", takimi jak Niemcy czy Francja. Jacek Saryusz-Wolski kibicuje w Niemczech przyszłej koalicji Chadecji z Zielonymi, uważa również, że Polska powinna dogadywać się ze wszystkimi. W kwestii Francji, europoseł przyznał, że jest zwolennikiem "zasady geometrii sojuszy, zależnie od materii":

„W zależności od sprawy musimy szukać partnerów, którzy pomogą nam ją rozwiązać po naszej myśli. Odrzucam to, co nazywam chorobą sierocą polskiej polityki zagranicznej, tzn. poszukiwanie stałych „patronów”.- powiedział polityk. Jak dodał, Polska wcale nie musi wybierać między Trójkątem Weimarskim a Grupą Wyszehradzką, ponieważ szkodzi to optymalizacji w polityce zagranicznej.

Saryusz-Wolski bardzo negatywnie ocenia poparcie opozycji dla unijnych sankcji wobec Polski. Jak podkreśla, jest to "sytuacja absolutnie bez precedensu", ponieważ nigdy dotąd w historii, w którymkolwiek kraju Unii Europejskiej, nie było przypadku, gdy opozycja, nawet najbardziej niechętna władzom, domagała się sankcji. W ocenie polityka, postawa opozycji totalnej bardzo negatywnie wpływa na jej opinię wśród Polaków i przyczynia się do wciąż dobrych wyników sondażowych Prawa i Sprawiedliwości. 

„Każdy kraj ma takich negatywnych kibiców. Tylko nie należy ich ani budzić, ani ośmielać."- podkreślił eurodeputowany. Rozmówca "Polski The Times" zwrócił jednocześnie uwagę, że "donosicieli się chętnie używa, ale nigdy nie szanuje", a Bruksela potrzebuje teraz "chłopców do bicia", których może obwiniać za wszelkie unijne kryzysy, takie jak: migracyjny, terrorystyczny, gospodarczy oraz Brexit. Na takiego właśnie chłopca do bicia, zdaniem europosła, wytypowano Polskę i Węgry, "rządzone przez adwersarzy obozu lewicy liberalnej". 

„Dla socjalistów i liberałów nasz kraj jest poręcznym celem, dlatego skupili się na atakach na nas”- podkreślił polityk. 

yenn/Polska The Times, Fronda.pl