Eksperci w tekście opublikowanym na stronie internetowej francuskiego tygodnika „L'Express” przekonują, że sankcje za niewywiązanie się z decyzji o relokacji uchodźców z południa Europy przez Polskę, Czechy oraz Węgry są prawie niemożliwe do zastosowania.

"W teorii traktaty europejskie przewidują kroki przeciw krajom, które nie szanują wartości UE. Sankcje mogą doprowadzić nawet do zawieszenia prawa głosu."- tłumaczy cytowana przez tygodnik profesor prawa publicznego i międzynarodowego, Marie-Laure Basilien. Jak dodaje ekspertka, w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. „Zarówno w wypadku nieprzestrzegania zasad demokratycznych, jak i przy niestosowaniu się do decyzji 28, jak i w wypadku relokacji starających się o azyl, instrumenty (do stosowania sankcji) są ograniczone” – uważa. 

Inna cytowana przez „L'Express” ekspertka, Susi Dennison z Europejskiej Rady Stosunków, podkreśla, że mało prawdopodobne jest uzyskanie przez przywódców i szefów rządów państw europejskich, jednomyślności koniecznej do sankcjonowania.

"A gdyby nawet miało do tego dojść, to nie w kwestii przyjmowania uchodźców, która bardzo dzieli”.- uważa Dennison. 

Jednocześnie, francuski tygodnik atakuje Polskę, Węgry i Czechy, nazywając te trzy kraje "niedemokratycznymi demokracjami"...

„Niedemokratyczne demokracje - rządy utworzone w wyniku demokratycznych wyborów, uwalniające się od demokratycznych zasad - dobrze zrozumiały tę wrodzoną słabość klubu europejskiego. Można być jego członkiem bez przestrzegania jego przepisów. I nie zanosi się, by miało się to zmienić, choć powoli narusza to jego podstawy”- podsumowuje. 

yenn/PAP