- Jechałem z prędkością ok. 60 km/h po Białej Podlaskiej, kiedy nagle samochód szarpnął, aż wyrwało mi kierownicę z rąk. Uderzyłem w mur cmentarny. Nie wiem, czy pojazd pójdzie do kasacji, czy do naprawy – mówi portalowi Fronda.pl Wojciech Sumliński. Sam dziennikarz trafił do szpitala, miał wymioty i duszności. Po tomografii komputerowej, która nie wykazała wewnętrznego krwiaka, wypisał się na własne życzenie.

W warsztacie samochodowym znaleziono wbity w oponę gwóźdź, który spowodował jej pęknięcie. Jest wbity poziomo, co czyni mało prawdopodobnym najechanie nań podczas jazdy. - Jutro rano w Białej Podlaskiej złożę powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale chcę też, by ta sprawa została rzetelnie zbadana – mówi Sumliński. Policja ma wykazać ekspertyzę.

Wojciech Sumliński jest dziennikarzem śledczym, autorem m.in. książek „Teresa, Trawa, Robot” i „Kto naprawdę go zabił” o ks. Jerzym Popiełuszce, w których udowadnia, że zleceniodawcy morderstwa kapłana znajdowali się wyżej w hierarchii i nie zostali osądzeni. Na podstawie zeznania oskarżonego o krzywoprzysięstwo byłego pułkownika WSI Leszka Tobiasza i jego przyjaciela pułkownika Aleksandra Lichockiego oskarżono go o płatną protekcję w sprawie raportu WSI. Sam Sumliński uważa, że jest niewinny i padł ofiarą prowokacji byłych oficerów WSI.

sks

A już niebawem w wydawnictwie Fronda ukaże się nowa książka Wojciecha Sumlińskiego  „Z mocy bezprawia. Thriller, który napisało życie”

Na Facebooku powstałą grupa wsparcia dla Wojciecha Sumlińskiego

http://www.facebook.com/group.php?gid=124186824286319

/