To, co się obecnie dzieje, to zwykła próba elit systemu postkomunistycznego zablokowania wprowadzenia normalnej demokracji. Nie powinno też dziwić, że oni sami szermują hasłami typu demokracja czy praworządność. Opozycja solidarnościowa w czasach komunistycznych była oskarżana o to, że działa przeciwko Polsce, choć z głębi serca  była patriotycznie nastawiona. Zawsze jakaś liczba nierozgarniętych obywateli na to się nabierała. Komuniści organizowali  marsze poparcia dla swojej polityki, choć oczywiście nie tak liczne jak marsze Solidarności, które wtedy naprawdę wymagały odwagi. Telewizja kontrolowana przez komunistów zawsze zawyżała liczbę uczestników ich pochodów, a o tłumach po naszej stronie pisała jako o garstce łamiących prawo awanturników. Jak Państwo widzą, wiele się nie zmieniło.

Bezczelna interwencja niemieckich polityków w grę na polskiej scenie politycznej pokazuje, jak mocno przez ostatnie lata upadła ranga naszego kraju. Jest oczywiste, że gdyby nie sprowadzenie Polski przez rządy PO–PSL do statusu wasala Berlina, tego typu wypowiedzi by nie padły. Butny, niemiecki prostak jeszcze nie skojarzył, że do Polaków nie wolno mówić takim językiem. Już nie wolno, choć Niemcy mają tu ogromne wpływy. Notabene nigdy nie miałem żadnych antyniemieckich fobii, chociaż zabili w Oświęcimiu mojego dziadka i ciężko ranili ojca. Najwyraźniej poczucie wyższości za Odrą nie jest tylko problemem nazistów.

Jak mamy się bronić przed tak wściekłym atakiem na polską suwerenność i demokrację? Róbmy to samo, co do tej pory, tylko lepiej. Trzeba wzmóc działalność klubów „Gazety Polskiej”. Niech działają nawet w najmniejszej miejscowości. Wykorzystajmy do tego okres świąteczny. Spotkania opłatkowe przy kolędach integrują ludzi. Widać wyraźnie, że elity III RP chcą kopiować niektóre nasze pomysły. Biorąc pod uwagę ich obyczaje, z tym ostatnim pomysłem będą mieli problem. Zadbajmy, by przy okazji spotkań brać do siebie kontakt telefoniczny i mailowy. Wspierajmy niezależne media, szczególnie te związane z „Gazetą Polską”, czyli Strefą Wolnego Słowa. To jest dzisiaj nasza najważniejsza broń. Niestety, walka się nie skończyła, a tu chodzi o coś zdecydowanie więcej niż wyrzucenie ze stołków kilku zdemoralizowanych sędziów.

Tomasz Sakiewicz

Gazeta Polska 16 XII 2015