Proaborcyjna organizacja Planned Parenthood rozesłała do mediów list, w którym żąda wstrzymania rozpowszechniana nagrań ujawniających handel tkankami dzieci. Publikacji jednego z filmów zakazał także sąd w Kalifornii.

Sprawa dotyczy wykonanych ukrytą kamerą nagrań ze spotkań z pracownikami Planned Parenthood Federation of America (PPFA). Na pierwszym filmie, opublikowanym w połowie lipca dyrektor ds. usług medycznych PPFA opowiada o tym, w jaki sposób abortuje się dzieci, aby nie zniszczyć zamówionych organów. Na drugim Mary Gatter z organizacji będącej częścią PPFA uzgadnia z potencjalnymi klientami cenę szczątków. Trzecie to opowieść Holly O'Donnel z firmy Stem Express zajmującej się pośrednictwem między zakładami aborcyjnymi a klientami poszukującymi szczątków do swoich badań. O'Donnel mówi, jak uczono ją rozpoznawać części ciała abortowanych dzieci. Na tym samym filmie widać, jak dr Savita Ginde z przychodni Planned Parenthood w Denver wyciąga z pojemnika części ciał nienarodzonych dzieci. Dr Ginde mówi, że bardziej opłaca jej się pobierać opłaty za każdy organ z osobna niż przyjmować opłatę zryczałtowaną za całość szczątków dziecka. Nagrania wykonała walcząca o obronę życia organizacja Centre for Medical Progress. Jej dziennikarze zbierali materiał przez 2,5 roku.

Kalifornijski Sąd Najwyższy nałożył na Centre for Medical Progress zakaz publikacji dalszych nagrań. Dziennikarze zapowiadają, że mają ich jeszcze co najmniej 9. Z kolei PPFA rozesłało do amerykańskich mediów list, w którym oskarża dziennikarzy ujawniających proceder handlu tkankami o współpracę z człowiekiem, który zabił abortera George'a Tillera. Planned Parenthood twierdzi też, że padło ofiarą ataków hakerskich ze strony „ekstremistów”.

KJ/Lifesitenews.com/Telewizjarepublika.pl