Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, jadąc w niedzielę do Polski, dokonał niemal niemożliwego. Na pogrzeb Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego jechał bowiem z USA. Tym samym, wyraźnie pokazał, na przekór politykom po kolei odwołującym swoje wizyty, że chmura wulkanicznego pyłu nie stanowi żadnej przeszkody, jeżeli ktoś jest zdeterminowany.

Saakaszwili, aby dotrzeć do Krakowa, musiał lecieć przez kilka państw: z USA do Włoch, stamtąd do Turcji, następnie Bułgaria i Rumunia. Choć spóźniony, Saakaszwili dotarł na pogrzeb Kaczyńskiego, swojego politycznego i osobistego przyjaciela. Wcześniej do Krakowa przyjechała jego żona, Sandra, z pochodzenia Holenderka. Gruzińska pierwsza dama podróżowała przez kilkanaście godzin i reprezentowała Gruzję na żałobnej Mszy św.

Prezydent Gruzji momentalnie został bohaterem Polaków. Na popularnym serwisie Demotywatory szybko pojawiło się jego zdjęcie opatrzone komentarzem "Prawdziwy przyjaciel zawsze znajdzie sposób, aby dotrzeć i wesprzeć cię, nawet gdy to niemożliwe". Obrazek wkrótce zebrał wiele pozytywnych głosów. Spodobał się też samemu Saakaszwilemu, który umieścił go na swoim oficjalnym profilu na Facebook'u. Także na tym portalu społecznościowym wciąż przybywa fanów gruzińskiego prezydenta. Z kolei, w serwisie Wykop każda informacja o podróży Saakaszwilego do Polski jest polecana przez setki internautów.

Polacy także bezpośrednio wyrażają swoją wdzięczność prezydentowi Gruzji. Radio RMF FM już w poniedziałek rano na swojej stronie internetowej zainicjowało akcję zbieranie wpisów z podziękowaniami. Tylko przez jeden dzień wpisało się tam aż 15 tys. internautów.

Pomysł poparł Marek Migalski, europoseł z PiS. Zapowiedział też, że chce zebrać te wszystkie wpisy w realnej, papierowej formie i w wielkiej paczce wysłać prosto do Pałacu Prezydenckiego w Tbilisi.

Po tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego otrzymał on oficjalny tytuł Bohatera Gruzji, jego imieniem nazwano ulicę w stolicy Gruzji.

 

eMBe/gazeta.pl

 

[video:http://www.youtube.com/watch?v=7HIwG1xLj9g'/>

 

/