Bartłomiej M. były rzecznik MON, został wczoraj zatrzymany przez CBA. Jak ustalił dziennik "Super Express", dawny podwładny byłego szefa MON, Antoniego Macierewicza, może mieć spore kłopoty. 

Gazeta podaje, że M. miał wziąć sporą łapówkę. Były szef gabinetu politycznego MON zstał w poniedziałek rano zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA. Nie był jedyną zatrzymaną osobą. W ręce funkcjonariuszy wpadł również, znany z tzw. afery madryckiej, Mariusz Antoni K., były parlamentarzysta PiS oraz dawny członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Radosław O. Zatrzymano również czterech byłych urzędników MON i PGZ. 

Zatrzymani mają usłyszeć zarzuty przekroczenia uprawnień i płatnej protekcji- informuje nieoficjalnie "Super Express". W sprawie pojawia się również wątek łapówki w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych, którą miał przyjąć były rzecznik resortu obrony. Według ustaleń gazety, która powołuje się w tej kwestii na "osobę znającą kulisy śledztwa", zatrzymani podpisywali z PGZ zawyżone umowy na szkolenia i eventy związane z patriotyzmem i obronnością. Jedna z podejrzanych umów została podpisana w czerwcu 2016 r. W związku z zawyżeniem kosztów kongresu Głos Wolności w Ostródzie, PGZ miała ponieść straty finansowe na kwotę 775 tys. zł. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.

yenn/Se.pl, Fronda.pl