Portal Fronda.pl: Tygodnik "Do Rzeczy" udostępnił zapis kolejnych nagrań. Jan Kulczyk wraz z byłym rzecznikiem rządu Donalda Tuska rozmawiają o zwolnieniu redaktora naczelnego "Faktu" Grzegorza Jankowskiego. Podczas spotkania z Pawłem Grasiem biznesmen podejmuje się interwencji z niemieckim właścicielem tabloidu. Co wnoszą kolejne taśmy i jaki przedstawiają obraz Polski pod rządami Platformy Obywatelskiej?

Ryszard Makowski: Taśmy, które słyszeliśmy między innymi z restauracji Sowa i Przyjaciele nie pozostawiają nam żadnych złudzeń, co do obrazu poprzednich rządów. Dziwi mnie, że te nagrania są wciąż dozowane. Pan Latkowski (Sylwester Latkowski, b. red. nacz. tygodnika "Wprost" przyp. red.) złożył do prokuratury wszystkie taśmy z "Sowa i Przyjaciele". Taśmy powinny być upublicznione. Upublicznianie odbywa się w sposób "kwantowy". Trzeba wyłożyć wszystko na stół, by każdy mógł zobaczyć jak wyglądała prywatyzacja Ciech-u, jak wyglądała wolność prasy.

Jeśli chodzi o pana Grasia, pamiętam jego nocne spotkania przy śmietniku z panem Grzegorzem Hajdarowiczem, kiedy zamykano "Uważam Rze". Wtedy nikt nie mówił o "zamachu na wolność prasy". Kiedy przejęto "Uważam Rze" i "Rzeczpospolitą" nikt nie mówił o braku wolności prasy w Polsce, czy zamachu na wolność słowa. Nie dziwi mnie fakt, że pan Graś układał się z panem Kulczykiem celem wyeliminowania niewygodnego redaktora. Znając działalność tamtej władzy, trudno się dziwić takim rzeczom.

Z jednej strony jest to kwestia ujawnienia wszystkich taśm, a nie robienia co jakiś czas "sensacji gazetowych", z drugiej strony to odpowiednie służby powinny się tym zająć. Jeżeli doszło do takich rzeczy, ktoś powinien ponieść za to konsekwencje. Cały czas mówi się o ogromnych nieprawidłowościach, a nigdy nie ma żadnych winnych.

Analogiczną sytuację mamy z kwestią zbioru zastrzeżonego. Ministerstwo Obrony i pan minister Macierewicz ogłosili, że zbiór będzie otworzony w lutym. Dzisiaj jest koniec kwietnia i wciąż do tego nie doszło. Ostrzegawczo puszczono teczkę Jurka Zelnika i sprawa na chwilę przyschła. Za dużo dzieje się takich spraw puszczanych jako sensacja. Według mnie te kwestie powinny być ujawnione, żebyśmy nie żyli w atmosferze sensacji, że znów się coś wydarzyło. Te ciemne sprawy powinny być ujawniane jak najszybciej i powinny zostać wyciągnięte konsekwencje. Z samej ekscytacji z tego, że taka rozmowa się odbyła, niewiele wynika.

Te 700 godzin rozmów pana Grasia z panem Kulczykiem można zamieścić na portalu, by każdy mógł sobie je odsłuchać. Dziennikarze niech to opiszą, a odpowiednie służby niech wyciągną wnioski.

Tematem dzisiejszego dnia jest także list "autorytetów III RP", podpisany przez byłych prezydentów - Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego i przez Bronisława Komorowskiego. Ich zdaniem "chwieją się fundamenty bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego", a "Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie". Ta kwestia stanie się pewnie w mainstreamowych mediach ważniejsza od zwolnienia redaktora naczelnego "Faktu" za czasów Platformy, tylko dlatego, że - jak to ujął Paweł Graś w rozmowie z Janem Kulczykiem - "naczelny jest PiS-iorem" i atakuje rząd. Jak powinniśmy odnieść się do listu "obrońców demokracji", kiedy widzimy na załączonym obrazku jak wyglądała "wolność" i "demokracja" za poprzednich rządów?

Do tego listu możemy odnieść się tylko i wyłącznie szanując poczucie humoru tych panów. Każdy z nich ma jakieś dziwne karty w swoim życiorysie. Lech Wałęsa - wiadomo, Aleksander Kwaśniewski też niby nie był magistrem, ale podobno był, ponieważ ostatni rok studiów skończył w Moskwie, ale nie chciał się tym chwalić, natomiast ciekawe rzeczy z życiorysu Bronisława Komorowskiego są opisane w książce Wojtka Sumlińskiego. Jeżeli ci panowie próbują teraz odgrywać świętych i robić za tzw. autorytety, to mogą być autorytetami tylko dla KOD - u. Ten list jest cementowaniem tych sił, które próbują destabilizować Polskę i wywrócić wszystko co się stało po pierwszych niesfałszowanych wyborach. Moim zdaniem w zeszłym roku po raz pierwszy mieliśmy do czynienia z niesfałszowanymi wyborami, a jeśli nawet doszło do fałszerstw to w minimalnym stopniu. Jak się okazuje, mało sfałszowane wybory zagroziły demokracji.

Ci panowie przekroczyli granicę śmieszności. Jeżeli zbierają się w "Bolkowy Triumwirat" to po prostu wychodzą poza granicę nawet kabaretowych żartów. Czasem zastanawiam się nad tym, że ci ludzie nie widzą swojej własnej śmieszności. Albo są już tak zadufani w sobie, że oderwali się zupełnie od jakiejkolwiek rzeczywistości, albo cały czas działa na nich jakiś ewidentny przymus, że muszą pokazywać, że jednak walczą o prawdziwą demokrację, jaka w Polsce została zagrożona.

Każdy widzi, jak wyglądają autorytety III RP. Są to ludzie, w których życiorysach są rzeczy, których nie chciałby mieć żaden porządny człowiek.

Rozmawiała Karolina Zaremba

TEGO NIE MOŻESZ NIE-PRZECZYTAĆ!!!

<<< PIĘKNA KSIĄŻKA NAWRÓCONEJ WIEDŹMY O ... MIŁOŚCI >>>

<<< TAJEMNICE CHRZEŚCIJAŃSTWA PRZED KTÓRYMI NAUKA JEST BEZRADNA>>>

<<< PRAWDA O HOLOKAUŚCIE CZYLI MITY O POLAKACH >>>

<<< JUDASZ - POZNAJ KIM BYŁ NAPRAWDĘ! >>>


ZAPRASZAMY! GALERIA HANDLOWA FRONDA.PL