Warto być konsekwentnym w polityce międzynarodowej! Tak można by spuentować działania obozu Prawa i Sprawiedliwości w kontekście polityki imigracyjnej – przed kilkoma laty linię wytyczył Jarosław Kaczyński i okazała się ona nie tylko moralnie słuszna, ale i politycznie skuteczna.

Tak jednoznaczne powiedzenie „NIE” imigrantom spoza Europy, w olbrzymiej większości zresztą muzułmanom ‒ okazało się impulsem nie tylko dla naszych najbliższych sąsiadów z Grupy Wyszehradzkiej, ale także dla wielu środowisk politycznych w Europie Zachodniej, w tym w tej chwili także dwóch rządów – w w Wiedniu i Rzymie.

Jeżeli dzisiaj austriacki premier mówi o „osi sprzeciwu” wobec bezsensownego zapraszania imigrantów do Europy , to dlatego że już trzy lata nad Wisłą istnieje rząd, który skutecznie popłynął pod prąd bezmyślności unijnego establiszmentu.

Zakończony nad ranem szczyt Unii zaowocował pełnym zwycięstwem Polski i naszych najbliższych sąsiadów. Europa będzie pomagać tam, gdzie rodzą się problemy, które skutkują emigracją na Stary Kontynent.

Relokacja imigrantów będzie całkowicie dobrowolna: jak któryś kraj chce przyjąć – to przyjmie. Polska na pewno tego nie uczyni, bo byłoby to sprzeczne z wolą Polaków.

W żałosny sposób pod ten sukces chce podczepić się PO ustami p. Lewandowskiego, który kłamie w żywe oczy, mówiąc że Tuskowi i Kopacz chodziło o to samo. Zgadzając się na przyjecie 11 tysięcy (sic!) imigrantów na szczycie UE w 2015 roku?

 

*pełna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (30.06.2018)

 

Ryszard Czarnecki