Jak pisałem tydzień po tamtejszych wyborach w Republice Federalnej Niemiec powstał jednak czarno-czerwony, nowy-stary rząd koalicji CDU-CSU- SPD, a nie szumnie zapowiadany gabinet koalicji „jamajskiej” CDU-CSU – zieloni i liberałowie. Angela Merkel wyrównała rekord Konrada Adenauera oraz Helmuta Kohla i po raz czwarty została kanclerzem. Największym przegranym okazał się człowiek, którego jeszcze rok temu wielu widziało jako szefa rządu w Berlinie, a jeszcze dwa miesiące temu postrzegany był jako przyszły minister spraw zagranicznych – Martin Schulz.

Analiza składu rządu wskazuje, że CDU-CSU postawiła na ludzi już doświadczonych w zarządzaniu państwem. Za to „młodszy koalicjant”, socjaliści, w większej mierze szukali kandydatów na ministrów na poziomie landów. Warto poświęcić więcej uwagi na analizę personalną lewicowego skrzydła w rządzie RFN. Główną postacią jest wicekanclerz i minister finansów Olaf Scholz. Od Martina Schulza rożni go tylko jedna litera w nazwisku, ale to właśnie nowy minister finansów, który na tym stanowisku zastąpił chadeka i „numer dwa” poprzedniego rządu Wolfganga Schäuble okazał się bardziej skutecznym graczem, niż były przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Skądinąd po ustąpieniu M. Schulza O. Scholz właśnie był komisarycznym przewodniczącym SPD.

Scholz zamiast Schulza

Tu dwie migawki. Pierwsza: gdy zapytałem jednego z ważniejszych ludzi w CDU, byłego premiera jednego z landów o Scholza, ów polityk, bliski współpracownik Angeli Merkel, wyśmiewający Martina Schulza i kpiący z coraz gorszej kondycji socjaldemokratów pokiwał tylko z uznaniem głową, mówiąc że wicekanclerz to człowiek umiarkowany i przewidywalny, pozytywnie odbijający się od swojego socjalistycznego tła. Druga migawka. Polityk SPD z Hamburga znający Scholza od kilkudziesięciu lat nie ukrywa sceptycyzmu. Może dlatego, że dekady temu stracił na jego rzecz miejsce w lokalnych władzach SPD. Przede wszystkim kpi z jego politycznej metamorfozy: wspomina, jak Scholz był niegdyś radykalnie lewicowym działaczem młodzieżówki socjalistów „Jusos”, bo mu się wtedy to opłacało – z puli „radykałów” mógł wejść do zarządu partii w Hamburgu- po czym gdy zobaczył, że w cenie są bardziej poglądy umiarkowane, wybrał kurs w kierunku centrum. Scholz był bardzo bliskim współpracownikiem Gerharda Schroedera – „ojca chrzestnego” jego partyjnej kariery. W latach 2002-2004 był sekretarzem generalnym SPD z rekomendacji właśnie ówczesnego szefa partii oraz rządu i demonstracyjnie podał się do dymisji, gdy jego patron przestał kierować socjalistami. Przez 13 lat z niedługą przerwą zasiadał w Bundestagu. A dodatkowo był ministrem pracy i spraw społecznych w pierwszym gabinecie Angeli Merkel (2007-2009). Ten wieloletni lider socjaldemokratów w hanzeatyckim Hamburgu od siedmiu lat sprawował w tym landzie funkcję premiera czyli szefa „Senatu” (tak właśnie określane są władze landowe w tej nadmorskiej aglomeracji). Obecny wiceszef SPD w ostatnich latach uważany za kandydata na przewodniczącego partii socjalistów.


Poza Scholzem w czwartym gabinecie Merkel SPD będzie miała jeszcze pięć tek: 1. Spraw Zagranicznych, 2. Pracy i Spraw Społecznych, 3. Rodziny i Seniorów, Kobiet i Młodzieży oraz 4. Środowiska, Ochrony Przyrody i Bezpieczeństwa Reaktorów Atomowych i 5. Sprawiedliwości Zatem SPD ma w tym rządzie sześć resortów, zaś centroprawicowi koalicjanci dziesięć. Z tej dziesiątki „starszy brat” czyli CDU ma ich siedem: fotel Kanclerza Federalnego oraz resorty: 1. Gospodarki i Energii, 2. Obrony, 3. Zdrowia, Wyżywienia i Rolnictwa, 4. Edukacji i Badań Naukowych, 5. Obrony Narodowej oraz 6. szefa Urzędu Kanclerskiego w randze ministra. CSU ma natomiast trzy resorty, w tym kluczowe MSW, a także Komunikacji i Infrastruktury Cyfrowej oraz Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.

Antypolska krucjata ministra Maasa

Właśnie w ostatni piątek przybył do Polski nowy minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Nowy szef MSZ to najbardziej kontrowersyjny członek tego gabinetu. Jako minister sprawiedliwości w trzecim gabinecie Merkel ostro krytykował nasz kraj, pisząc w lipcu 2017 roku: „Niezależność w Polsce jest zagrożona. Unia Europejska nie może się temu bezczynnie przyglądać. Praworządność i demokracja stanowią fundament Unii Europejskiej”. Ciekawe, czy jako szef niemieckiej dyplomacji Herr Maas złagodzi swoje opinie? Maas był jednym z dwóch socjalistycznych ministrów w poprzednim gabinecie koalicji CDU-CSU-SPD. Jak widać socjaldemokracja dokonała gruntownej zmiany członków rządu: 2/3 jest nowych.

Najbardziej „ideologicznym” członkiem nowego rządu CDU-CSU-SPD jest właśnie Heiko Maas. Budził emocje już jako minister sprawiedliwości, wygłaszając bardzo proimigracyjne poglądy, co nie podobało się nie tylko w elektoracie CDU, a zwłaszcza CSU, ale nawet co bardziej umiarkowanym wyborcom lewicy. Jest też obecny minister spraw zagranicznych RFN rycerzem antyprawicowej krucjaty na rynku niemieckiej polityki. To z jego inicjatywy niespełna trzy miesiące przed wyborami do Bundestagu izba niższa niemieckiego parlamentu uchwaliła ustawę zwaną NetDG („Netzdurchsetzungsgesetz”) czyli ustawę o egzekwowaniu prawa w internecie. Zakłada ona horrendalne kary dla operatorów mediów społecznościowych za nieusuwanie wpisów „widocznie łamiących prawo”. Grzywny te mogą wynosić do 50 milionów euro! Co na to Facebook i Twitter jest mniej istotne ‒ ważne, że zostało to powszechnie i słusznie odebrane jako wprowadzenie do sieci swoistego kagańca na krytykę polityki imigracyjnej Berlina oraz, szerzej, treści konserwatywnych i tradycjonalistycznych. Również Maas domagał się nadzoru służb specjalnych (Urzędu Ochrony Konstytucji) nad... trzecią co do wielkości partią Bundestagu czyli „Alternatywą dla Niemiec”. To tak jakby w Polsce minister Ziobro domagał się inwigilacji Ruchu Kukiza! To, co u nas jednak jest „political fiction” u naszego zachodniego sąsiada jest jak najbardziej realem...

Przegrupowanie lewicy po największej klęsce od drugiej wojny

Lewicowy komponent w rządzie „Wielkiej Koalicji” został wyraźnie odmłodzony w porównaniu z poprzednim rządem Merkel. Najmłodszym ministrem jest czterdziestoletnia Franziska Giffey. To najbliższa sąsiadka naszego kraju, bo urodziła się we Frankfurcie nad Odrą. Przed ośmioma laty doktoryzowała się na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim, pisząc pracę poświęconą Komisji Europejskiej. Działała w samorządzie i okazała się „czarnym koniem” socjalistów, bo prawie nikt nie spodziewał się jej wejścia do rządu. Inną socjaldemokratyczną niespodzianką, która wylądowała w czwartym gabinecie Merkel jest 50-letnia Svenja Schulze reprezentująca najludniejszy w Niemczech land Nadrenię Północną-Westfalię. Przez ostatnie siedem lat sprawowała tam stanowisko landowego ministra innowacji i nauki.

Reszta lewicowego „aportu” w koalicyjnym rządzie to faworyci w wyścigu do berlińskiego gabinetu. Ministrem pracy i polityki społecznej został 46-letni Hubertus Heil. Ten dolnosaksoński polityk SPD już od 20 lat jest posłem do Bundestagu. Był tez dwukrotnie sekretarzem generalnym SPD. Jego nominacja była spodziewana, choć jest swoistym paradoksem: bo właśnie Heil kierował kampanią socjalistów do wyborów AD 2017, które zakończyły się największą klęską lewicy po drugiej wojnie światowej! Zresztą kierował też kampanią SPD wcześniej, w 2009 roku, gdzie socjaldemokracja przegrała z CDU, ale nie poniosła klęski. Niegdyś związany z kanclerzem Schroederem, tuż po pierwszym wyborze do Bundestagu współzakładał tzw. „Berlińską Sieć” czyli środowisko lewicowych technokratów i reformatorów walczących z „starymi dziadkami” w SPD. Ostatnim ministrem SPD w tym rządzie jest była sekretarz generalna tej partii, 50-letnia Katarina Barley. To autorka najbardziej błyskotliwej kariery na lewicy w ostatnich latach: ledwie 5 lat temu została posłanką Bundestagu, a niespełna rok temu tę prawniczkę wybrano na ministra do spraw rodziny, seniorów, kobiet i młodzieży.

Stare-nowe twarze rządu RFN

Najstarszym i jednocześnie najbardziej barwnym ministrem ze strony CDU-CSU jest nowy szef MSW, a przez ostatnie 9 lat premier Bawarii – Horst Seehofer. Zaczynał jako goniec w administracji w rodzinnym Ingolstadt. Przez 28 lat zasiadał w Bundestagu, ośmiokrotnie uzyskując mandat z Bawarii. Jest przykładem na to, iż w krajach Europy Zachodniej politycy „skaczą” po resortach, a nie są do nich specjalnie profilowani: był wiceministrem pracy i polityki społecznej oraz ministrem zdrowia w gabinetach Kohla. A w pierwszym gabinecie Merkel w 2005 roku został ministrem rolnictwa i polityki żywnościowej i ochrony konsumentów. Szefem bawarskiego rządu został, paradoksalnie, gdy po kilku dekadach CSU straciła większość w landowym parlamencie. Przez ten czas był też szefem niemieckiego „senatu” czyli Bundesratu, a przez miesiąc sprawował funkcję głowy państwa, gdy prezydent Christian Wulff podał się do dymisji. Ten ojciec czworga dzieci był ostrym krytykiem imigracyjnej polityki Angeli Merkel i można się spodziewać, że będzie raczej zamykał granice RFN niż ją otwierał.

Ministrem gospodarki i energii został 60-letni Peter Altmaier, jeden z najbliższych współpracowników Angeli Merkel, przez 4 lata szef jej Urzędu Kanclerza. Odnotowałem jego korzystne dla Polski wypowiedzi, co oczywiście należało wówczas czytać jako głos samej Frau Kanzlerin. Podobnie jak nowa sekretarz generalna CDU Annegret Kramp-Karrenbauer wywodzi się z kraju Saary. Na początku lat 1990. przez 4 lata pracował w Komisji Europejskiej w Brukseli. Do młodzieżówki CDU wstąpił już jako 16-latek, a w wieku lat 30 był wiceszefem CDU w Saarze. Siedmiokrotny poseł do Bundestagu, wiceszef MSW w pierwszym gabinecie Merkel, był też ministrem środowiska, ale też odpowiadał w parlamentarnej frakcji CDU-CSU za dyscyplinę partyjną. Pracoholik, kawaler, deklaruje się jako katolik.

Swoje stanowisko - ministra obrony - zachowała Ursula von der Leyen. Ta córka byłego premiera Dolnej Saksonii Albrechta, ma siedmioro dzieci (pięć córek). Choć studiowała ekonomię w Gentyndze oraz w London School of Economics, jest lekarzem ginekologiem. Przez 4 lata mieszkała w Kalifornii, gdzie na znanym uniwersytecie Stanford jej mąż arystokrata Heiko von der Leyen był wykładowcą. W pierwszym gabinecie Angeli Merkel była ministrem do spraw rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży, w kolejnym ministrem pracy i spraw społecznych, aby w trzecim i czwartym gabinecie pani kanclerz być ministrem obrony. Nie potwierdziły się zarzuty o splagiatowanie przez nią pracy doktorskiej. Do niedawna wymieniana była jako jedna z faworytów do objęcia funkcji kanclerza i szefa CDU po Angeli Merkel.

Kolejny katolik w niemieckim rządzie, to 38-letni minister zdrowia Jens Spahn. To logiczny wybór, skoro wcześniej był rzecznikiem CDU-CSU do spraw właśnie służby zdrowia. Wcześniej zastępca Wolfganga Schauble w resorcie finansów, znany z krytyki Merkel za jej politykę imigracyjną. W zeszłym roku zawarł związek małżeński z dziennikarzem Danielem Funke.

Kolejnymi reprezentantami bawarskiej CSU jest 44-letni minister komunikacji Adreas Scheuer i minister współpracy gospodarczej Gerd Mueller. Ten pierwszy urodzony w mieście, z którego wywodzi się słynny koncern prasowy Verlagsgruppe Passau – w Passawie, doktorat zrobił na... Uniwersytecie Karola w Pradze. Pięciokrotnie wybrany do Bundestagu, od 5 lat sekretarz generalny CSU. Mueller jest politykiem nieco starszego pokolenia (63 lata). Był wiceburmistrzem w swej rodzinnej miejscowości, a następnie europosłem, aby od 24 lat być wybieranym do Bundestagu. Tą samą tekę sprawował w trzecim gabinecie Merkel.

Skład rządu uzupełniają kolejne kobiety: minister edukacji Anja Karliczek, będąca dopiero drugi raz posłem do Bundestagu (ciekawostką jest, że na początku swojej kariery zawodowej pracowała w hotelu będącym własnością jej rodziny) oraz ministrem rolnictwa Julia Kloeckner - Niemiecka Królowa Wina(!) wybrana na nią w 1995 roku (miała wtedy 23 lata). Ta magister teologii i była nauczycielka religii, po egzaminie państwowym w zakresie religioznawstwa pracowała też jako dziennikarz, była też wiceministrem rolnictwa, a o jej popularności świadczy fakt, że została wybrana wiceprzewodniczącą CDU z najlepszym indywidualnym wynikiem.

Taki jest nowy niemiecki rząd. Jak ułoży sobie stosunki z rządem RP?

Ryszard Czarnecki

Gazeta Polska Codziennie 19 III 2018