Eryk Łażewski, Fronda.pl: Ostatnio mamy cały ciąg antypolskich wypowiedzi, począwszy od słów dziennikarki Andrei Mitchell, aż po twierdzenia ministra Israela Katza. Jak Pan to skomentuje?

Ryszard Czarnecki, europoseł: Dziennikarka powinna być dobrze przygotowana. Tymczasem wykazała się niewiarygodną niewiedzą i brakiem profesjonalizmu. Chyba, że była to z jej strony zła wola.

A co z politykami izraelskimi?

To jasne, że politycy z Izraela zachowują się wbrew interesom własnego państwa, bo przecież poparcie dla Izraela na świecie kurczy się. Izrael jest otoczony morzem krajów arabskich. Państwa Europy zachodniej (zapewne w związku ze wzrastającą liczbą wyborców muzułmańskich) są coraz bardziej sceptyczne wobec państwa Izrael. Na pewno bardziej, niż bywały 20-30 lat temu. Coraz więcej krajów uznaje Autonomię Palestyńską jako państwo. I w moim przekonaniu Tel-Awiwowi powinno zależeć na utrzymaniu dotychczasowych sojuszników, lub na zabieganiu przynajmniej o ich neutralność, jeśli nie życzliwość.

Tego typu działania musiały się spotkać ze stanowczą odpowiedzią polskiego rządu. Ona nastąpiła. Ale to rzutuje na relacje polsko – izraelskie, nie ma co ukrywać. Nie tylko w wymiarze moralnym (bo to obraża pamięć tysięcy Polaków, którzy oddali życie, ratując Żydów pod okupacją niemiecką; myślę, że też uwłacza pamięci Żydów, których Polacy ratowali), ale też w wymiarze politycznym i gospodarczym jest to dla Izraela niedobre, ponieważ Izrael eksportuje do nas broń, wiele innych towarów. Czy rzeczywiście nie obawia się, że relacje ekonomiczne mogą być w wyniku takich nieodpowiedzialnych i oszczerczych wypowiedzi naruszone?

Premier Morawiecki zadecydował, że nie poleci do Izraela, na spotkanie Grupy Wyszehradzkiej. Czy mógłby Pan określić przyczyny tej decyzji?

Musiała być reakcja polskiego rządu. Ta, która była, jest z jednej strony zdecydowana, z drugiej zaś dyplomatyczna. Z jednej strony jednoznaczna, z drugiej strony wyważona. Nie dziwmy się, że szczyt został zablokowany przez stronę polską. Muszą politycy (nie tylko w Izraelu, wszędzie: na całym świecie, w każdym kraju, na jakimkolwiek kontynencie!) wiedzieć, że za tego typu ataki na Polskę będzie zawsze reakcja ze strony polskiego rządu. I tym politykom, którzy tak czynią, to się nie będzie opłacało.

A czy można powiedzieć, że nieobecność premiera w Izraelu jest po prostu jakby taką swoistą karą dla tego państwa?

Nieobecność Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego na Szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Jerozolimie jest reakcją i skutkiem – uwaga! – sumy wypowiedzi, a nie tylko wypowiedzi tego niedouczonego ministra dyplomacji, który raczej jest ministrem braku dyplomacji w Izraelu.

Dziękuję za rozmowę.