Fronda.pl: Angela Merkel powiedziała ostatnio w Wersalu: „Musimy odważyć się na to, by niektóre kraje szły do przodu, jeżeli nie wszyscy będą chcieli brać udział”. To deklaracja, która jasno wskazuje zamiary Niemiec czy Francji, by realizować koncepcję Europy dwóch prędkości?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: To jasny przekaz: maszynistka Angela Merkel mówi „Wsiadajcie do pociągu, bo właśnie odjeżdżamy, a kto się nie załapie, to jego strata”. Tymczasem dotychczas siła europejskiego „pociągu” polegała na tym, że pasażerowie wspólnie uzgadniali kierunek i tempo podróży. Tym razem przywódcy największych państw przerażeni Brexitem proponują randkę w ciemno, faktycznie ucieczkę od bieżących problemów i inną odsłonę hasła „Więcej Europy w Europie”. To droga donikąd, ponieważ Unia Europejska różnych prędkości oznacza Unię malejącą, a więc równię pochyłą, po której UE będzie się staczać. To droga, która oznacza sytuację, w której Europa dzieli się nie na zasadzie naturalnych podziałów, ale wręcz odgórnie. To najlepsza droga do upadku projektu europejskiego i do faktycznego zakończenia Unii Europejskiej.

Co jeszcze oznaczają dla reszty Europy takie wyraźne chęci do tworzenia koncepcji Europy dwóch prędkości?

Droga, którą chcą iść Niemcy czy Francja oznacza w praktyce szantaż, który brzmi: albo jesteście z nami, albo zabieramy nasze pieniądze i będziemy działać dalej, tylko we własnym gronie. To najgorsza odpowiedź z możliwych na kryzys Unii Europejskiej.

Kanclerz Angela Merkel mówiła również, że Europa dwóch prędkości jest koniecznością, bo inaczej dojdzie do zastoju. Czy to rzeczywiście tak wygląda?

Pani kanclerz ma za pół roku wybory w Niemczech i chce pokazać rodakom, że w samolocie, w którym lecą jest pilot i to ona nim jest. Tak naprawdę jest to próba ukrycia, że jeden silnik nie działa, a skrzydło jest przywiązane sznurkiem. W gruncie rzeczy taki pomysł na przyszłość Europy to tak naprawdę brak pomysłu. To pomysł na Europę dwadzieścia siedem minus. To projekt na zmniejszenie UE, być może nawet zmniejszenie nieodwracalne. Tak więc w Wersalu spotkali się być może grabarze Unii Europejskiej, choć może nawet nie zdają sobie sprawy, że są grabarzami.

Możemy w jakiś sposób wpłynąć na to, by europejskie potęgi nie realizowały idei Europy dwóch prędkości?

Myślę, że nawet na najbliższym szczycie Rady Europejskiej, który jest poświęcony wyborom szefa RE, państwa nowej Unii, które weszły po 2004 roku do jej struktur, powinny w sposób bardzo jednoznaczny wyrazić, że nie akceptują podziału Europy, który proponują przywódcy Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Jest to de facto powrót do idei Europy karolińskiej, albo do tzw. starej Unii. Jest to w jakiejś mierze zanegowanie projektu rozszerzenia Unii. To pomysł na kurczenie się UE i zniesienie jej wpływów w świecie.

Dziękujemy za rozmowę.