Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Rosyjski prezydent, Władimir Putin przyjechał do Paryża, aby spotkać się z nowym prezydentem Francji, Emmanuelem Macronem, który jednoznacznie zapowiedział, że nie ustąpi w kwestii sankcji UE wobec Rosji. Czego możemy spodziewać się po tym spotkaniu?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, PiS: Na początek zwrócę uwagę na fakt, że tydzień przed tym spotkaniem- opierając się na informacjach moich źródeł w rządzie Francji- mówiłem, że Emmanuel Macron dołączy do grona tych europejskich przywódców, którzy będą chcieli przedłużenia sankcji wobec Rosji i ta decyzja nastąpi w ciągu najbliższych kilku tygodni. W związku z tym wypowiedzi nowego prezydenta Francji przed spotkaniem z Władimirem Putinem nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Mając dość duże zastrzeżenia do przezentowanej przez Emmanuela Macrona wizji Europy, którą to wizję uważam za ideologiczną, bardzo profederalistyczną i nierealistyczną i twardo odpierając jego głupie, absurdalne ataki na Polskę w trakcie kampanii prezydenckiej, jednocześnie zawsze podkreślam, że to właśnie Macron, już jako kandydat na prezydenta Francji, prezentował poglądy w kwestii Rosji najbardziej zbliżone do polskich spośród czwórki najmocniejszych kandydatów na ten urząd, co oczywiście nie znaczy, że tożsame. Na tym polu dostrzegam więc płaszczyznę do współpracy z nowym prezydentem Francji. Jednocześnie, choć bardzo krytycznie patrzę na poprzednika Emmanuela Macrona, Francois Hollande'a, zwłaszcza na jego krytykę wobec Polski, to trzeba zauważyć, że Hollande również popierał sankcje wobec Rosji. Bardzo dobrze, że Macron w tej sprawie „wchodzi w buty Hollande'a”. Warto zwrócić również uwagę, że to Macron gości Putina u siebie, inaczej niż prezydent Sarcozy, który jako pierwszy pojechał do Rosji.

Jak możemy interpretować słowa Macrona po wygranych wyborach prezydenckich: „Francja będzie dbać o równowagę między mocarstwami”? Czy dotyczy to Rosji i USA?

Oczywiście wymagam sprecyzowania, wyjaśnienia tych słów Macrona sprzed paru tygodni. Wyglądało to na próbę pokazania, że między Zachodem a Wschodem jest „francuski łącznik”. Takie podejście „mocarstwowe”, bez zaplecza w postaci realnych argumentów, jest raczej iluzją. Pokazało to zresztą ochłodzenie relacji na linii USA-Niemcy, które zaobserwowaliśmy podczas spotkania prezydenta Donalda Trumpa z kanclerz Angelą Merkel. Widać, że Stany Zjednoczone nie potrzebują żadnych pośredników w stosunkach z Rosją. Jeżeli Macron tak uważa, to w mojej ocenie popełnił błąd, ponieważ jest to pewne złudzenie polityczne. Być może jednak powiedział to wyłącznie na użytek kampanii.

Jakie intencje, Pana zdaniem, przyświecają Władimirowi Putinowi? Co chciałby ugrać rosyjski prezydent?

Przede wszystkim nie będzie go straszył psem, tak jak postraszył kanclerz Merkel, wiedząc, że szefowa niemieckiego rządu panicznie boi się właśnie tych czworonogów... A mówiąc całkowicie poważnie, myślę, że Putin musiał tam pojechać, aby pokazać swojemu zapleczu władzy, że zamierza kontynuować politykę rozbijania jedności Zachodu podczas rozmów bilateralnych. Nie będzie więc rozmawiał z Unią jako taką, ale osobno z Paryżem, osobno z Berlinem i osobno z Rzymem. Widzimy dzisiaj wyraźnie, że prezydent Putin ponownie podejmuje taktykę, jaką Rosja- choć, trzeba przyznać, nie zawsze- stosowała od lat. Myślę jednak, że nieskutecznie...

Niektórzy eksperci uważają, że prezydent Macron może tym spotkaniem „upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”, również w kwestii zbliżających się wyborów parlamentarnych

Francja jest krajem znanym z tego, że ma cieplejszy stosunek do Rosji, niż szereg innych państw. Można to zaobserwować zarówno w wymiarze historycznym, jak i w polityce bieżącej. Na tym tle Macron mimo wszystko jest sceptykiem wobec Rosji, to mu trzeba przyznać. Myślę, że pokazanie przez Macrona, że przyjeżdża do niego Władimir Putin, nie zaskoczy wyborców. Warto również zauważyć, że rozmowy będą dotyczyły wymiaru gospodarczego relacji obu państw.

Macronowi wielokrotnie zarzucano, że jest „człowiekiem znikąd”, „mydlanym kandydatem”, uległym wobec unijnego establishmentu, uległym wobec islamu... Czy zatem naprawdę możemy spodziewać się twardego stanowiska wobec Rosji?

Na tle francuskich elit politycznych Macron jest najbardziej sceptyczny wobec Putina i Federacji Rosyjskiej. Jeśli cofniemy się do kampanii prezydenckiej, to w porównaniu z pozostałymi liczącymi się kandydatami, jest wręcz „twardzielem”. To oczywiście rzecz relatywna, trudno natomiast wymagać więcej, ponieważ w porównaniu z panem Fillonem, panią Le Pen i panem Melenchonem, Macron w kwestii Rosji jest najbliższy Polsce, choć w wielu innych sprawach mamy rozbieżne stanowiska.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadzony przed spotkaniem prezydentów Francji i Rosji/JJ