Fronda.pl: Jak Pan ocenia szczyt Unii Europejskiej w Rzymie?

Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Ten szczyt to sukces Polski, bo – nawet jak podkreślają nieprzychylne nam media niemieckie – to dzięki Polsce udało się usunąć z projektu Deklaracji Rzymskiej fragment o Europie wielu prędkości. To istotne, ponieważ dzisiaj forsowanie koncepcji Europy wielu prędkości jest kopaniem grobu dla Unii Europejskiej, która mimo tysiąca wad jest jednak potrzebna nam w kontekście geopolitycznym, a szczególnie w kontekście zagrożenia rosyjskiego. To, że na razie umorzyliśmy faktyczne dzielenie Europy na bogatą Europę „A” i biedną Europę „B” to sukces Polski i coś dobrego dla Europy pojmowanej jako wspólnota suwerennych krajów członkowskich, a nie Europa federalna.

Czy to pokazuje, że nie jest tak, iż brak poparcia dla Donalda Tuska zabrał nam prawo głosu w Europie, jak czasami straszono?

Oczywiście, że tak nie jest. W polityce zagranicznej liczą się nie pohukiwania i działania na granicy szantażu, ale twarde aktywa. Polska jest piątym co do wielkości krajem UE po Brexicie. Polska jest największym krajem nowej Unii. Polska jest też liderem regionu, reprezentowanego przez kraje wyszechradzkie, bałtyckie i bałkańskie, dlatego z Polską trzeba się liczyć. Wreszcie warto dodać, że Polska jest aktywna na arenie międzynarodowej. Dlatego to co stało się w Brukseli dwa tygodnie temu, nie zmieniło tego, że w Europie zaczęto rozumieć, że kryzys UE da się rozwiązać tylko z Polską, a nie przeciw Polsce.

Jak w kontekście tego, że rząd walczy o jedność UE traktować protesty opozycji w sprawie rzekomego wyprowadzania przez PiS Polski z Unii Europejskiej?

O wyprowadzaniu Polski z UE mówił przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i wiceprzewodnicząca tej partii i kiepska prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. To nie są rzecznicy PiS. Na siłę próbują wmówić Polakom, że rząd Prawa i Sprawiedliwości chce wyprowadzić Polskę z Unii. To kompletny absurd. Chcemy, żeby Polska była w UE, oczywiście na korzystnych zasadach. Chcemy, żeby to była Unia Europejska równych szans dla wszystkich, nie tylko dla bogatych i tych, którzy są w niej od dawna. Dlatego będąc za obecnością w UE, jesteśmy za jak najlepszym miejscem Polski w Unii.

Czyli celem jest silna Polska w silnej Unii?

Oczywiście. Odrzucamy alternatywę, w której albo Polska jest w UE na każdych warunkach – nawet słabych – i mamy się z tego cieszyć, siedząc w ostatnim przedziale europejskiego pociągu, albo fora z peronu. My chcemy mieć dobre miejsce w europejskim pociągu.

Czyli po raz kolejny mamy do czynienia ze straszeniem Polaków PiS-em?

Tak, to kolejny raz kiedy straszy się Polaków Prawem i Sprawiedliwością. Owszem, jesteśmy przeciw strefie euro, ponieważ z punktu widzenia siedmiu najbiedniejszych państw UE, wejście do eurolandu nam się nie opłaca. Mamy przykład Słowacji, jedynego państwa Wyszechradu, które weszło do strefy euro i dzisiaj płacze z tego powodu. PiS podziela głos społeczeństwa, które w 80 proc. chce obecności Polski w UE i w 70 proc. nie zgadza się na strefie euro w Polsce. Polsce, która ciągle jest krajem na dorobku, pozbawienie się takiego instrumentu finansowego, jakim jest własna waluta, oznaczałoby popełnienie ciężkiego błędu. Unia - tak, euroland – nie. Jeśli ktoś mówi, że chce czegoś innego, to łże jak pies.

Dziękujemy za rozmowę.