Donald Tusk kandydatem "szerokiego obozu opozycji" na Prezydenta RP. Zapowiedź liderki Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer po raz kolejny przekonuje, że totalna opozycja rozpaczliwie poszukuje koła ratunkowego.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Czy faktycznie Platforma Obywatelska wraz z innymi partiami opozycyjnymi może liczyć tylko na Donalda Tuska? Widzą w nim przysłowiowego "rycerza na białym koniu"?

Ryszard Czarnecki, PiS: Jeżeli Donalda Tuska się pompuje, robi to Platforma Obywatelska, Nowoczesna oraz komentatorzy, jako główną alternatywę personalną dla obozu "dobrej zmiany", to jego porażka w wyborach 2020 roku oznaczałaby koniec nadziei.

Tusk jest trochę jak bomba atomowa: można nim straszyć, natomiast mało kto, chce go w gruncie rzeczy użyć.

Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Donald Tusk boi się konfrontacji z prezydentem Andrzejem Dudą. Przy obecnej pracowitości głowy państwa, przy ogólnej sprawności w polityce międzynarodowej i fakcie, że każdemu pretendentowi będzie trudniej, bo przyjdzie mu walczyć z prezydentem, a nie kandydatem na prezydenta, to doskonale widać, że Tusk po prostu obawia się takiej konfrontacji.

Strach przed porażką, moim zdaniem, zdecyduje, że Donald Tusk w tych wyborach nie wystartuje.

Uwaga, mówię to po raz pierwszy publicznie! Donald Tusk będzie wolał odpuścić nadchodzące wybory i poczekać na rok 2025. Wtedy to wszyscy będą na tym samym poziomie, czyli kandydatami na urząd prezydenta. Nikt nie będzie miał wówczas żadnej przewagi tak jak teraz Andrzej Duda.

Tusk może liczyć, że wykruszy się poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Duda nie będzie mógł kandydować, dlatego też Tusk poczeka do wyborów 2025.

A czy czasem nie jest tak, że Donald Tusk nie chce brać udziału w wewnętrznej wojnie w PO. Woli odpuścić, niż dopuszczać do starcia ze Schetyną?

Myślę, że są też inne powody, dla których Donald Tusk nie kwapi się do powrotu do Polski. Natomiast co do wewnętrznej wojny w Platformie Obywatelskiej to pełna zgoda.

Tusk wielokrotnie upokarzał Grzegorza Schetynę, miał to wręcz w zwyczaju. Obecny lider PO po prostu go nie znosi. Schetyna doskonale wie, że jeśli Donad Tusk zostanie prezydentem to będzie miał z tym spokój, a jeśli nie zostanie wybrany to nadal go będzie upokarzał.