Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dwunastego stycznia rozpoczęły się wzmożone polowania na dziki. Akcja tłumaczona jest koniecznością walki z afrykańskim pomorem świń (ASF). Nadal wielu obywateli zadaje pytanie czy to konieczne?

Ryszard Czarnecki, poseł do Parlamentu Europejskiego: Tego typu działania są prowadzone we wszystkich krajach, które są zagrożone afrykańskim pomorem świń. W tamtym roku w Niemczech odstrzelono prawie 837 tysięcy dzików (najwięcej w historii Republiki Federalnej Niemiec), jest to prawie trzy razy więcej, niż całkowita liczba dzików żyjących w Polsce (u nas jest ich około 300 tysięcy). Przyznam, że to zamieszanie, które jest w Polsce przy tej okazji, przypomina mi sytuację z Puszczą Białowieską, kiedy polskie władze wycinały chore drzewa by nie rozprzestrzeniała się epidemia kornika drukarza. Właśnie w tym czasie mieliśmy do czynienia z wielkimi protestami ekologów, a gdy w Niemczech wycinano całe hektary lasów by uratować część drzewostanu nikt nic nie mówił.

O czym to świadczy?

Niewątpliwie, opozycja przez swoje zachowanie pokazuje jak bardzo jest zaściankowa i prowincjonalna. Ponadto, działania polskiego rządu w tej sprawie zostały pochwalone przez Komisję Europejską (co zdarza się bardzo rzadko). Podejrzewam, że ten fakt jest zgryzotą i „bólem głowy” dla opozycji, gdyż – jak twierdzą przedstawiciele opozycji – ich sojusznik, poparł polskie władze, stąd w kwestii dzików przeciwnicy rządu znaleźli się „na lodzie”.

Tak jak Pan wspomina, Komisja Europejska popiera plan masowego odstrzału dzików i chwali polskie władze za podjęte działania. „To niezbędny krok w celu ograniczenia bardzo agresywnego rozprzestrzeniania się w ostatnich miesiącach afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Polsce i krajach UE oraz w celu ochrony unijnych rolników i konsumentów” - powiedział przedstawiciel Komisji Europejskiej. Co na to opozycja? Jak wielki to „ból głowy” dla jej przedstawicieli?

Myślę, że „totalna opozycja” jest totalnie zdezorientowana - niewątpliwie jej przedstawiciele myśleli, że powtórzy się scenariusz, z którym mieliśmy do czynienia w przypadku Puszczy Białowieskiej, czyli, że racjonalne działania polskiego rządu zostaną irracjonalnie potępione przez Komisję Europejską. Natomiast okazało się, że KE popiera polski rząd i tym samym opozycja wyszła na frajera.

Ciężko stwierdzić inaczej.

Warto dodać, że Komisja Europejska zawsze była punktem odniesienia dla opozycji i jeśli byłaby ona konsekwentna, to musiałaby przeprosić za wszystko co powiedziała o rządzie w tej kwestii – oczywiście tego nie zrobi. Natomiast, być może „totalna opozycja” oskarży Komisję Europejską o odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne i przejdzie wobec niej do opozycji?

Jeżeli nie uda powstrzymać rozwoju ASF w Polsce, to całej Unii może grozić blokada handlu wieprzowiną ze strony zagranicznych partnerów”- alarmuje jeden z urzędników KE. A to by oznaczało ogromne straty gospodarcze, gdyż eksport wieprzowiny stanowi 58 proc. całkowitego  eksportu mięsa z UE (Polska jest jednym z ważnych producentów). Walka z ASF stała się dla Unii wręcz dramatycznie pilna, bo ASF zagraża produkcji mięsa wieprzowego w Polsce i w całej Unii. Dlaczego nie widzą tego przedstawiciele opozycji i sprzyjające im media? Czy jest to po prostu nieudolna próba kolejnego bezpodstawnego ataku na polski rząd z ich strony?

W tym przypadku mamy do czynienia z dwoma wymiarami sprawy. Po pierwsze sprawa dotyczy UE, jeśli nie podjęlibyśmy odpowiednich kroków by zapobiec ASF, to z pewnością eksport wieprzowiny do Polski zostałby zatrzymany. Ponadto, problem dotyczyłby także strefy zewnętrznej, krótko mówiąc nastąpiłoby zablokowanie eksportu z Polski poza UE, co w niemałym stopniu uderzyłoby w nasze interesy, gdyż jesteśmy jednym z głównych producentów wieprzowiny.

Co pokazuje opozycja?

Opozycja totalnie nie ma pojęcia co dzieje się w Europie w tym temacie, a po części wykazuje się złą wolą. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że kiedyś przedstawiciele opozycji krytykowali odstrzał żubra, a okazało się, że za ich rządów jego odstrzały były znacznie większe niż za obecnego rządu. Zwracam uwagę, że w kwestii redukcji dzików rząd podjął decyzję pięć miesięcy temu – wtedy opozycja milczała. Głośno zrobiło się, gdy zostało 20% do odstrzału. Fakt ten świadczy o tym, że potraktowała ona tę sprawę bardzo instrumentalnie. Zwracam uwagę, że wrzask podniesiono w momencie nowej, rumuńskiej prezydencji i „na stole” jest kwestia unijnego budżetu – mam wrażenie, że następuje teraz świadome osłabianie Polski na arenie międzynarodowej.

Dziękuję za rozmowę.