Tomasz Wandas, Fronda.pl: O zawieszeniu strajku od soboty od godz. 6.00 zadecydowały władze ZNP i Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność - Oświata". Nauczyciele zawieszają strajk, żeby umożliwić uczniom ukończenie nauki - poinformował przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Skąd ta decyzja szefa ZNP i czy to oni , związkowcy umożliwiają uczniom zdanie matur?

Ryszard Czarnecki, poseł do Parlamentu Europejskiego: Gdyby związki zawodowe zawiesiły strajk przed błyskawicznym przeprowadzeniem przez Sejm, rządowej ustawy umożliwiającej maturzystom zdanie matur, to pewnie spadła by na nie część chwały. Stało się jednak inaczej, stąd można powiedzieć starym powiedzeniem „ cnotę stracili i rubla nie zarobili”, pokazali nieskuteczność a także ośmieszyli zawód nauczyciela poprzez przebieranie się za krowy, mucząc, śpiewając w gruncie rzeczy czyniąc ze strajku kabaret, co oczywiście musiało wpłynąć i wpłynęło na spadek poparcia a później wręcz społeczną niechęć do nich (nie tylko rodziców, ale w ogóle opinii publicznej, która uznała, że opozycja na złość rządowi robi strajk szkodząc w ten sposób uczniom). 

Według Broniarza, strajk mógłby być prowadzony także w czasie matur, a rząd nie zdołałby rozwiązać tego problemu. "Nie bylibyście w stanie zastąpić nas, nauczycieli, podczas tego egzaminu" - powiedział, zwracając się do rządu. Czy i tego typu słowa nie brzmią zabawnie skoro prawo oświatowe zostało znowelizowane, a wcześniej bez zakłóceń odbyły się  egzaminy ósmoklasistów i gimnazjalistów?

Wcześniej dzięki nauczycielom, którzy pracowali, ludziom którzy przyszli pomóc przy egzaminach ósmoklasistów i gimnazjalistów, dzięki pracy kuratorów i urzędów wojewódzkich egzaminy przeszły wbrew związkom zawodowym i wbrew części nauczycieli. Teraz, dzięki rządowej ustawie, maturzyści na pewno podeszliby do egzaminu, natomiast te słowa pana Broniarza brzmią zupełnie kabaretowo, bo przegrał wszystko a próbuje „tupać nóżką”. Pan Broniarz fizycznie bardzo różni się od Benny Hilla, słynnego angielskiego komika ale obaj wywołują podobny efekt, oboje potrafią rozśmieszyć

"Panie premierze Morawiecki, dajemy panu czas do września. Czekamy na konkretne rozwiązania z pana strony" - podkreślił Broniarz. "Oczekujemy od pana rzeczowej, męskiej postawy, która będzie odpowiadała na oczekiwania ponadpółmilionowej rzeszy nauczycieli i wiele set tysięcy rodziców i uczniów" – dodał.  Czy mamy obawiać się wznowienia strajku we wrześniu? Czy nauczyciele pójdą za Broniarzem, który wydaje się, że teraz zostawił ich z niczym?

Wielu nauczycieli w tym monecie złorzeczy Broniarzowi, gdyż podzielił on środowisko i wrócił z pustymi rękoma. Natomiast z łatwością można przewidzieć, że kolejny strajk nauczycieli poza wrześniem, odbędzie się wiosną przyszłego roku tuż przed wyborami prezydenckimi. Strajki, które mają zaszkodzić rządowi, były i będą inspirowane politycznie przez szefa ZNP i opozycję. Broniarz zrobił strajk przed wyborami europejskimi, zrobi przez tymi do parlamentu krajowego i później przed prezydenckimi. Dopiero potem czeka nas parę lat ciszy. 

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że we wrześniu nauczyciele nie będą jedyną grupą, która podejmie strajk, coraz częściej mówi się o pielęgniarkach, lekarzach, niepełnosprawnych. Ma to być próba stworzenia chaosu w pastwie inicjowana przez opozycję totalną. Czy Prawo i Sprawiedliwości poradzi sobie z taką próbą wzniecenia chaosu, która będzie inicjowana przez totalną opozycję?

Od początku do końca jest to gra polityczna obliczona na destrukcję pod płaszczykiem postulatów pracowniczych, gdyby rzeczywiście chodziło o podwyżki płac, o postulaty pracownicze, to Broniarz nie wstawałby od stołu w momencie, kiedy Solidarności podpisała z rządem porozumienie. Gdyby chodziło mu o dobro nauczycieli, to poszedłby na obrady „okrągłego stołu”. Pan Broniarz stał się politykiem, myślę, że już od dawna nauczyciele są u niego na dalszym planie, stanowią jedynie trampolinę do jego kariery politycznej. 

Wracając do samych nauczycieli, kto jest zwycięzcą a kto przegranym w tej sprawie ? Czy „okrągły stół” przyniesie dobrą zmianę w edukacji? 

Zwycięzcą są dzieci, jest młodzież, rodzice. Natomiast, jeżeli patrzeć na to politycznie, to tą batalię wygrał polski rząd, który pokazał, że państwo polskie nie jest teoretyczne, nie jest z dykty, że działa realnie, że ma siłę i potrafi zagwarantować normalność.

Normalność? W jakim sensie?

W tym sensie, że potrafi mimo strajku w oświacie przeprowadzić wszystkie egzaminy na trzech strzeblach szkół i potrafi skutecznie nie dopuścić do paraliżu państwa a taki był cel przynajmniej części związkowców. 

Dziękuję za rozmowę.