Paweł Chmielewski, portal Fronda.pl: Rząd PO-PSL poparł plany Komisji Europejskiej o rozlokowaniu w UE ponad 100 tysięcy migrantów, zdradzając zarazem Grupę Wyszehradzką, która zajmowała przeciwne stanowisko. Jak pan przewodniczący ocenia decyzję rządu?

Ryszard Czarnecki, PiS: To fatalna decyzja rządu premier Ewy Kopacz. Po pierwsze zgoda na przyjęcie kilku czy kilkunastu tysięcy uchodźców dzisiaj, a w praktyce kilkukrotnie więcej w przyszłości, jest dużym, negatywnym obciążeniem dla ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych interesów kraju. Po drugie rząd PO-PSL po raz kolejny zdradził przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej oraz kraj, z którym mamy silne więzy historyczne, czyli Rumunię. Te państwa zagłosowały przeciw, tymczasem rząd Kopacz poddał się pod dyktat Berlina i Brukseli. W moim przekonaniu reperkusje tego będą fatalne. Donald Tusk już parokrotnie pokazał partnerom z Grupy Wyszehradzkiej, że ich nie szanuje. Wyjechał na przykład ze szczytu tej grupy w Bratysławie przed jego zakończeniem, tylko po to, by oprowadzić po gdańskiej starówce kanclerz Angelę Merkel. Ten sam Donald Tusk wykonał „brudną robotę” na rzecz bogatych państw członkowskich Unii Europejskiej i zadał cios w plecy Węgrom, gdy Budapeszt wystąpił podczas pierwszych miesięcy kryzysu o pomoc dla krajów nowej Unii. Tusk powiedział, że Europy na to nie stać, pełniąc de facto funkcję rzecznika pani kanclerz Merkel, a przy okazji uderzając w interesy Węgrów, Czechów i Słowaków. Dzisiejsza decyzja rządu PO-PSL jest kontynuacją polityki wysługiwania się najbogatszym państwom kosztem naszych najbliższych sąsiadów. Ten fatalny krok będzie długo pamiętany. Sprzymierzeńców trzeba mieć blisko, a nie wymyślać jakieś egzotyczne sojusze. Co więcej zgoda na dyktat Berlina i Brukseli jest całkowicie niemerytoryczna.

Jakie będą skutki oddawania kolejnych istotnych prerogatyw państw narodowych na rzecz Brukseli?

Przesunięcie kompetencji ze strony państw narodowych w kierunku Brukseli, a w gruncie rzeczy Berlina, oznacza pozatraktatowe, pozaprawne i niejako niedostrzegalne oddanie strategicznych dla poszczególnych krajów decyzji stolicy Unii. Świadczy to o tendencji bardzo niepokojącej, także dla Polski – dlatego tym bardziej nie należało się na to zgadzać. Nie tylko ze względu na uchodźców i tego, że Polska, jako jeden z sześciu najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, nie powinna przyjmować ich w takiej ilości. Propozycję Komisji Europejskiej należało odrzucić także ze względów formalno-prawno-proceduralnych, bo jej poparcie oznacza w praktyce akceptację innego ustroju Unii. Ustroju, który polega na przywłaszczeniu sobie kompetencji państw narodowych przez centralę. To rzecz dramatyczna, a akuszerem tych przemian jest niestety rząd Kopacz.

Minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec Czech napisał na Twitterze, że obawia się, iż Grupa Wyszehradzka będzie miała odtąd jedynie trzech, nie czterech członków. Co sądzi pan o takiej opinii?

To bardzo surowa opinia, ale nie dziwię się emocjom czeskiego ministra. Polski rząd po raz kolejny w ostatnich latach pokazał, że woli Trójkąt Weimarski od Grupy Wyszehradzkiej. Mądry i odpowiedzialny polityk powinien pracować jednocześnie w obu grupach, tymczasem dziś mamy do czynienia z alternatywą, albo to, albo tamto. Jeżeli rząd Kopacz tego nie rozumie, to znaczy, że nie rozumie niczego. To, co stało się dzisiaj, pokazuje, że ta władza uważa, że najlepszą polityką zagraniczną jest brak polityki zagranicznej.

Jak ta decyzja rządu PO-PSL wpłynie na notowania Platformy w wyborach parlamentarnych?

Pani Ewa Kopacz pokazała, że wyborców ma tak naprawdę w nosie. Bardziej zależy jej na uściskach pani kanclerz Merkel czy pochwałach w zachodniej i polskiej prasie liberalnej czy lewicowej. Opinie pana Kowalskiego czy Nowaka premier Kopacz w ogóle nie obchodzą. Przypomnę, że nawet większość elektoratu Platformy jest przeciwna przyjmowaniu uchodźców. Wobec tego premier w sposób świadomy działa przeciwko własnym wyborcom.

Dlaczego premier Kopacz podejmuje taką dla niej politycznie niedobrą decyzję? Podobnie jak Donald Tusk celuje w jakąś posadę w Brukseli?

Jeżeli premier dużego państwa Unii Europejskiej wybiera przypodobanie się największym krajom członkowskim tej Unii, a nie chęć podobania się własnemu narodowi, to jak to w ogóle skomentować? Albo jest to szaleństwo, albo jest to pewna metoda osiągnięcia jakiegoś celu. Pytanie tylko, jakiego? Na pewno nie jest nim zwycięstwo wyborcze. Być może pani premier Kopacz uświadomiła sobie, że wyborów nie wygra, zaczęła więc rozglądać się za jakąś nową, ciepłą posadką. 

Dziękuję za rozmowę.

<<< JEST CI ŹLE W ŻYCIU. OTO RECEPTA NA KRYZYS! PRZECZYTAJ KONIECZNIE >>>