Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję w sprawie praworządności w niektórych krajach Europy. Dotyczy ona Polski, Bułgarii, Rumunii, Mołdawii i Turcji. W ocenie Ryszarda Czarneckiego Polska, jako kraj, jest atakowana, bo ma jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie i staje się liderem "nowej Unii".

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w rezolucji wezwało polskie władze m.in. do tego, "aby wstrzymały działania, któremogą zagrozić rządom prawa, w szczególności niezawisłości sądów oraz działania wobec Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie wyboru jej członków".

Czarnecki wskazał, że inicjatorem był tu Bernd Fabritius, Niemiec stojący na czele... Związku Wypędzonych, co, jak mówił polski polityk, już samo w sobie jest komentarzem. Sprawa pokazuje jednak według Czarneckiego także to, że ,,część Niemców stosuje ucieczkę do przodu, zamiast uderzyć się w piersi za swoje grzechy i winy wobec Polski i Polaków w trakcie II wojny światowej, stawając się prokuratorem czy nauczycielem, który poucza w sprawach praworządności''.

Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego przypominał w radiowej Jedynce, że Rada Europy to gremium, w którym uczestniczą państwa mające problemy z prawem, jak choćby Rosja czy Białoruś. W jego ocenie to kolejny atak na Polskę, która staje się liderem w regionie.

- Coraz większa konkurencyjność polskiej gospodarki, coraz większa innowacyjność, powszechne poczucie w Europie, że jesteśmy liderem całej "nowej Unii" oznacza, że trzeba się z nami liczyć. A to wywołuje pewne reakcje: jak ktoś się liczy, to w niego się uderza. I to obserwujemy wśród krajów zachodnioeuropejskich - ocenił Ryszard Czarnecki.

W kwestii łamania praworządności w Polsce w ostrych słowach wypowiada się też prezydent Francji, Emmanuel Macron. Gość Jedynki zapytany o to, czy stanowisko Francji wobec Polski może być niepokojące i czy to właśnie Macron nie jest obecnie największym przeciwnikiem Warszawy w UE, stwierdził, że to jest przejaw kryzysu poparcia, z jakim mierzy się francuski prezydent.

- Macron jest politykiem, który jest tym bardziej głośny, tym bardziej się dziwnie wypowiada, zwłaszcza wobec Polski, im mniejsze ma poparcie. Jego ostatnia klęska w wyborach do Senatu, pokazuje, że jest prezydentem o najszybciej spadającym poparciu w dziejach Republiki Francuskiej. I wobec tego reaguje trochę, jak politycy rosyjscy od kilku wieków, czyli: większe problemy wewnętrzne, tym głośniej na temat polityki zagranicznej - wskazał Czarnecki.

mod/Polskie Radio