Inspekcja Handlowa w Gdańsku i UOKik opublikowały zatrważający raport z kontroli, która została przeprowadzona pod koniec 2014 r. Wynika z niego, że… zamiast dorsza sprzedawano czarniaka, a jako filety z soli - filety z limandy żółtopłetwej. Kupowano ryby o mniejszej gramaturze niż wskazywała informacja na opakowaniu. Dotyczyła ona mrożonych ryb i owoców morza.

Zostało skontrolowanych 164 sklepy detaliczne i hurtownie w całym kraju. Nieprawidłowości zostały stwierdzone aż w 116 placówkach, kwestionując 360 partii produktów!

Producenci nie informowali też klientów o obecności fosforu, który dodali do produktów (ryby mrożone, które go zawierają, mają mniej tkanki mięsnej).

W sześciu sklepach znaleziono produkty przeterminowane.

Dziewięć placówek, w tym cztery hurtownie, cztery sklepy sieciowe i jeden „mały” sklep został skontrolowany na Pomorzu.

- W sześciu z nich stwierdzono nieprawidłowości. W 43 skontrolowanych partiach produktów zakwestionowano aż 12 partii, czyli 28 proc. - podkreśla Waldemar Kołodziejczyk, p.o. rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku.

Co prawda nie znaleziono źle opisanych ryb, ale klienci kupowali mrożonki o dużo mniejszej wadze, niż informował na opakowaniu producent. Było w nich zbyt dużo glazury. Na Pomorzu nałożono w sumie osiem decyzji administracyjnych - kary finansowe wyniosły od 500 złotych wzwyż.

Tag/Dziennikbaltycki.pl