Rodzice sprzeciwiają się wprowadzenia w Polsce edukacji seksualnej typu „B”, która w ich odczuciu deprawuje dzieci. Organizatorzy protestu przypominają, że w polskich szkołach już od roku 1998 funkcjonuje edukacja seksualna typu „A”, czyli wychowanie do życia w rodzinie i nie ma potrzeby wprowadzać kolejnego przedmiotu z tego zakresu.

STOP seksualizacji naszych dzieci” została podjęta przez wrocławskie stowarzyszenie „Zdrowa Rodzina”. Ona skupia rodziców, którzy są zaniepokojeni planami wprowadzania edukacji seksualnej typu B. Postanowiliśmy podjąć jakieś działania. Apogeum tych działań była wczorajsza niedziela, kiedy w ok. 90 parafii we Wrocławiu po Mszach św. były przedstawiane prelekcje ukazujące różnice między obecnym systemem edukacji a tym który próbuje się narzucić systemem edukacji typu B. Rozmawialiśmy z rodzicami o zagrożeniach wynikających z tego typu B. Staraliśmy się przedstawiać jakby nasz niepokój” - mówi w rozmowie z Radiem Maryja Mateusz Zbróg, wiceprzewodniczący rady wrocławskiego oddziału stowarzyszenia „Civitas Christiana” i wolontariusz stowarzyszenia „Zdrowa Rodzina”.

Wolontariusz tłumaczy, dlaczego edukacja seksualna typu „B” jest niebezpieczna. „Ta seksualizacja zaczyna się już w wieku 0-4, kiedy jest coś w stylu masturbacji we wczesnym dzieciństwie. Później kolejne etapy, po czym mamy w wieku 15 lat ostrzeżenie dla tych dzieci, że mogą się uzależnić od seksu. Kiedy już jakby ich umysły są nasiąknięte całą tą tematyką no to informujemy ich – uważajcie, bo można się uzależnić. Cały ten dokument jest niebezpieczny. Ciężko tam coś konkretnego, zatrważającego wskazać” - mówi Zbróg i dodaje, że akcja „Stop seksualizacji” cieszy się dużym zainteresowaniem rodziców, także z innych miast w całej Polsce.

MBW/Radiomaryja.pl