Prowadząca "Dzień Dobry TVN", Kinga Rusin odniosła się do swojej żenującej wpadki na Facebooku. Obrażając i wyzywając internautów, którzy wyśmiali "list Marty", przekonuje, że... trzeba słuchać prymasa Polski oraz poczytać nauki Jana Pawła II. 

"Do wszystkich hejterów z rzekomej "prawej" strony, którzy nie słuchają słów Prymasa Polski o uchodźcach, wypisują idiotyzmy na moim profilu i są bardzo z siebie zadowoleni! Sami się teraz zaoraliście pokazując, że nie potraficie czytać ze zrozumieniem i max waszej percepcji to tytuł nienawistnego artykułu! W komentarzach do mojego posta, którego treścią jest list Marty z Niemiec ZACYTOWAŁAM, jako głos w dyskusji, kolejny list, który dostałam na priv (ZAŁĄCZAM SCREEN). I TAK zrobiłam to ze swojego konta, tego samego na które dostałam list! Jak łatwo jest wywołać hejt i manipulować tymi którzy czytają wyłącznie nagłówki nienawistnych prawicowych portali. Żal. Idźcie przeprosić za to do kościoła, pseudo-katolicy! I poczytajcie nauki Jana Pawła II.
Ps. Przeredagowałam ten post, usuwając dwa słowa użyte wcześniej w komentarzach przeciwko mnie przez ludzi pełnych nienawiści, ponieważ zgadzam się z Wami, że nie należy się zniżać do ich poziomu."- napisała była żona Tomasza Lisa. Załączyła kolejny screen, tym razem z listu pani "Wiolki", która opisuje wzruszającą historię o tym, jak uchodźca pomógł jej odebrać dziecko z przedszkola. Kobieta zaznacza, że nie był to Polak ("bo po co"?- zastanawia się).

Najwyraźniej, gwiazda programów śniadaniowych TVN niewiele nauczyła się po kompromitacji w swoim własnym programie. Po zamachu w Manchesterze Rusin wraz z Piotrem Kraśką zaprosili do programu dr. Wojciecha Szewko. Prowadzący uparcie starali się przekonać gościa, że uchodźców trzeba przyjąć i że z całą pewnością kryzys migracyjny nie ma nic wspólnego z terroryzmem. Kinga Rusin w pewnym momencie straciła nad sobą panowanie i zaczęła pokrzykiwać na eksperta.

 

Smutny przykład całkowitego oderwania od rzeczywistości.

kbk/Facebook, Fronda.pl