Narodowi-radykałowie, którzy współtworzą Ruch Narodowy domagają się zmiany polityki zagranicznej państwa, opuszczenie NATO i Unii Europejskiej w zamian za ocieplenie stosunków z Rosją oraz zacieśnienie współpracy z krajami skandynawskimi i Turcją. O dziwo wielcy fani partii Jobbik za wzór godny naśladowania stawiają Wiktora Orbana.

Kilka tygodni temu portal internetowy wmeritum.pl, tworzony przez zwolenników Kongresu Nowej Prawicy (obecnie raczej Ci co przeszli do partii KORWIN) i Ruchu Narodowego opublikował artykuł będący przedrukiem z pisma /zina "Magna Polonia" tworzonego przez działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego. Jeden z artykułów poświęcony był narodowo-radykalnej koncepcji polityki zagranicznej. Co proponują radykałowie?: wystąpienie z NATO, UE, zerwanie współpracy gospodarczej z Niemcami w zamian tworzenie osi: od Skandynawii po Turcję oraz poprawę stosunków z Rosją.

Tekst Rafała Opalińskiego pt. "Geostrategia, czas na radykalne zmiany" (TUTAJ) rozpoczyna się od ... ataku na PiS i śp. Lecha Kaczyńskiego, którego geopolitykę czyli chęć stworzenia silnej pozycji Polski porównano do „szczekającego ratlerka” i „wasala Washinghtonu”. A oto jak Pan Opaliński pisze o PiSowskiej krytyce polityki zagranicznej Węgier: "jest tylko dowodem na poziom naiwności i dyletanctwa naszej klasy politycznej, która nie rozumie praw obowiązujących w relacjach międzynarodowych, a żyje w bajkowym świecie iluzji, w której toczy się walka dobra ze złem. Należy sobie jasno zdać sprawę, że niema czegoś takiego jak solidarność europejska, a kryzys ekonomiczny jasno odsłonił karty. Wyłonił się obraz Niemiec jako hegemona dyktującego warunki bankrutującym krajom (Grecja, Portugalia, Islandia, Włochy). Unia Europejska jest jedynie maskownicą dla realizacji imperialnych celów Republiki Federalnej Niemiec, dopóki Niemcy będą zmuszeni maskować swoje działania dotąd będzie istniał ten bizantyński, przeregulowany przez co niewydolny twór zwany Unią.”

Bilans 10 lat uczestnictwa Polski w strukturach UE i 15 lat w NATO, zdaniem tych prorosyjskich narodowców był znacznie gorszy dla Polski niż 45 lat dominacji Związku Radzieckiego: „Dlaczego jako Polacy, mamy ciągle buforować się od Rosji? To nie Rosja wykończyła w ostatnim ćwierćwieczu naszą gospodarkę i ją rozparcelowała, tylko „sojusznicy” polskojęzycznej klasy politycznej z USA i UE - zwłaszcza Niemiec. To w interesie Niemiec Unia Europejska narzuciła nam limity produkcyjne, tak że Polska zmuszona była likwidować rentowne cukrownie, mleczarnie, cementownie a teraz importować te towary właśnie z Niemiec. To także w interesie niemieckich stoczni doprowadzono do likwidacji polskiej konkurencji i tak o każdej gałęzi przemysłu można by napisać oddzielny artykuł. Kolejną zrujnowaną gałęzią gospodarczą jest polski handel wykończony przez politykę naszych „sojuszników”, a jego miejsce zajęły głównie niemieckie, francuskie, brytyjskie i portugalskie sieci handlowe. Polska jak i inne państwa Europy Środkowej stały się dla Niemiec rynkiem zbytu na przestarzałe pod względem technologicznym produkty”. Ten komentarz wystarczy do tego, by uznać, że środowisko narodowców polskich stało się adwokatem Rosji.

Dalej już jest tylko mocniej, przypomina to bierutowską propagandę znaną z lat 50, tylko zamiast łańcuchowych psów imperialistów amerykańskich są genderyści: „czy to Rosja siłą i szantażem narzuca nam dziś ideologię gender? Kto wypromował dążących do deprawacji całego narodu lewackich polityków, finansując od połowy lat 90. Kampanie Przeciw Homofonii (której aktywiści są obecnie parlamentarzystami Twojego Ruchu) ambasada rosyjska czy ambasady „naszych sojuszników” z USA i Holandii? Trzeba sprawę jasno postawić i uznać jako paradygmat, że to USA i państwa starej UE; a nie Rosja są obecnie głównym eksporterem lewicowej a nawet lewackiej wizji świata, cywilizacji śmierci, płytkiego konsumpcjonizmu, agresywnego laicyzmu, liberalnej demokracji, promocji dewiacji seksualnych.”

Zdaniem tych "kremlowych" narodowców to Polacy są winni tego, że Rosja jest względem Polski agresywna. A oto dowody w postaci cytatów:

„Przez swoje zachowanie Polska w strategii geopolitycznej Rosji jest postrzegana jako państwo nieprzyjazne. Polską racją stanu jest branie przykładu z Węgier, Słowacji i Czech, które to państwa wykazały się wzorową wstrzemięźliwością względem wypadków dziejących się na Ukrainie”
„Zamiast robić z nimi interesy to mamy polityczną głupawkę jak czczenie czeczeńskich bojowników poprzez honorowanie ich imieniem warszawskich rond (co było za prezydentury w stołecznym ratuszu Lecha Kaczyńskiego), albo propagandowe występy byłego prezydenta RP w Tbilisi podczas kryzysu gruzińsko-rosyjskiego, … Polskie władze stojąc na czele tzw. „koalicji samolotowej” zachowały się jak szczekający ratlerek Waszyngtonu i Berlina, który nic nie ugrał a jedynie wrogów sobie na tworzył.”

[koniec_strony]

Później Rafał Opaliński pisze o tym, jak powinny wyglądać nasze relacje z Rosją? "Relacje polsko-rosyjskie powinny ulec normalizacji, a ta powinna oprzeć się z naszej strony na trzech filarach 1) Polska musi przestać zachowywać się jako bezrefleksyjny, dyspozycyjny wasal wykonujący zlecenia swoich mocodawców z Waszyngtonu i Berlina, którzy wykorzystują go do swoich interesów. Polska stawiając na oś Północ-Południe (o czym szerzej później) jednocześnie balansując pomiędzy Wschodem a Zachodem winna powoli wybijać się na prowadzenie niezależnej polityki zagranicznej jak to czynią nasi południowi sąsiedzi. 2) Nie angażować się w wewnętrzne spory innych państw, zwłaszcza tych postsowieckich. Tak samo jako Polacy nie życzymy sobie aby politycy z innych krajów angażowali się w życie polityczne Polski i jawnie wspierali konkretne partie czy opcje polityczne. 3) Przestać przeszkadzać polskich przedsiębiorstwom w robieniu interesów w Rosji, niektóre z nich na tym rynku działają z wielkimi sukcesami o czym pisałem już wcześniej.”

Natomiast co do Ukrainy to zdaniem narodowców - choć nie napisali tego wprost - winna stać się kondominium polsko-rosyjskim, zapewne tę wizję rozciągając na Białoruś i Litwę. Ukraina to dla Opalińskiego wielkie zagrożenie dla Polski, jeśli wejdzie w ramy świata zachodniego. " Jeśli Ukraina wejdzie do UE to Polska będzie osaczona przez Niemcy z dwóch stron. Zważmy, iż Kliczko i Jaceniuk przed majdańską ruchawką nie jeździli po instrukcje do Warszawy do Kaczyńskiego, do Tuska i Sikorskiego - jeździli po nie do Berlina. Należy sobie uzmysłowić iż Ukraina w ramach UE może być dla Polski zagrożeniem, zwłaszcza uderzy to w rynek żywności… Polska realizując politykę w ramach Partnerstwa Wschodniego wobec Ukrainy i Białorusi działa w interesie nie swoim a Niemiec. A mówiąc dosłownie Niemcy aby nie psuć swoich obopólnie korzystnych relacji handlowych z Rosją, swoje interesy realizuje polskimi rękami.” Dalej jeszcze mocniej: "Prozachodni politycy Ukrainy de facto nie traktują Polski jako strategicznego partnera, oczy kierują ku Niemcom i Francji, których potencjał jest znacznie większy niż Polski. Polska na Ukrainie odgrywa minimalną pozycję gospodarczą i polityczną będąc jedynie zderzakiem dla Rosji.Zaangażowanie się polskich polityków w wewnętrznych sporach na Ukrainie jest podwójnie niebezpieczne dla Polski. Z jednej strony będzie to wywoływać stanowcze reakcje Rosji względem naszego państwa a z drugiej umacniać i uwiarygadniać środowiska szowinistyczne, neobanderowskie, które ponownie zgłaszają pretensje terytorialne względem Polski, a także dążą do zacierania polskiego dziedzictwa kulturowego w zachodniej części tego państwa.” 

Dalej: "Nie angażować się w wewnętrzne spory innych państw, zwłaszcza tych postsowieckich”. Później mamy fascynację Władymirem Żirinowskim: "Planem polskiej polityki winna być miękka polonizacja Kresów, czyniąc z nich polską sferę wpływów kulturowych, społecznych i gospodarczych.”

Na koniec Opalińskiego poniosły wodze fanazji: czyli zdaniem Narodowych radykałów Polska winna dążyc do rozpadu Niemiec lub przynajmniej przeniesienia stolicy Berlina gdzieś na Zachód: "W polskim interesie jest powodzenie działań bawarskich separatystów dążących do samostanowienia się Bawarii jako suwerennego niezależnego państwa (...) W polskim planie minimum w kwestii niemieckiej winno być dążność wygaśnięcia w tym państwie ducha pruskiego nakierowanego na parcie na wschód (drang nach Osten), a kluczem do tego jest przeniesienie stolicy z Berlina na południowy zachód. Jednak docelowo winniśmy dążyć destabilizacji wynikającej z opuszczenia Bawarii z RFN, a następnie rozpad całej federacji na szereg małych państw, a także reslawizację Połabia i Serbołużyc.”

Pytanie: czy te bzdury opisane przez Opalińskiego, wyszły bezpośrednio od polskich narodowców, czy może ktoś na Kremlu wymyśli i podesłał im to jako inspirację, przy okazji przesyłając kilka słabnących rubli?

AAW

List czytelnika portalu Fronda.pl

Dane autora w redakcji portalu Fronda.pl