Pierwszy muzułmański burmistrz europejskiej stolicy poczyna sobie coraz odważniej. Kierujący Londynem Sadiq Khan wysłał ostrzeżenie do Donalda Trumpa, że jego negatywne nastawienie do islamu może sprowokować ataki na Amerykę.

Sadiq Khan, zwycięzca niedawnego wyścigu o fotel mera Londynu przedstawiany był dotąd przez media jako otwarty i przedsiębiorczy polityk, który do wszystkiego doszedł sam i temu zawdzięcza swój sukces. Miał być rzecznikiem imigrantów, walki o ich prawa oraz integrację z konserwatywnym społeczeństwem brytyjskim.

Jednak zaraz po nominacji rozpoczyna walkę o prawa muzułmanów na całym świecie. Jego celem stał się Donald Trump, który w swojej kampanii po nominację prezydencką w Stanach Zjednoczonych zapowiedział, że zamknie swój kraj na imigrację muzułmańską.

Khan nie tylko skrytykował Trumpa za tę wypowiedź, ale nazwał go „ignorantem w sprawach islamu”. Odrzucił także zaproszenie potencjalnego kandydata republikanów na prezydenta, który powiedział, że zrobi wyjątek dla Khana, jeśli wygra wybory i będzie on mógł podróżować do USA bez przeszkód.  

Khan posuwa się jednak coraz dalej. Wezwał Trumpa, aby zmienił swoje nastawienie do muzułmanów. W przeciwnym wypadku może to spowodować wzrost ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone. To już zabrzmiało jak groźba. Mer Londynu, jako jedna z najbardziej wpływowych obecnie postaci świata islamu, powinien ważyć słowa.

Historia rozgrywa się na naszych oczach. Politolodzy sugerowali, że islamska ofensywa w Europie rozpocznie się we Francji, Niemczech, bądź po przyjęciu Turcji do Unii Europejskiej. Okazuje się, że zarzewiem nowej wiosny islamu może stać się Wielka Brytania. Zwycięstwo muzułmanina w Londynie i coraz śmielsze jego poczynania mogą być zwiastunem czekających Europę kłopotów.

Tomasz Teluk