Stanisław Janecki pisze: "Z tego, co udało mi się ustalić, a sprawa jest traktowana jako wyjątkowo wrażliwa i przez to tajna, chodzi o korupcję na niewyobrażalną dotychczas w Polsce skalę, czyli idącą w setki milionów złotych". Dodał, że o całej sprawie wie już Donald Tusk i właśnie dlatego tak ostro zareagował w stosunku do byłego ministra infrastruktury Sławomira Nowaka.

Janecki stawia pytanie, czy to właśnie to nagranie nie jest kartą przetargową w "grze" między rządem Donalda Tuska, a osobami, które odpowiadają za podsłuchy. "Nie wiadomo nawet, czy wcześniej opublikowane stenogramy nie były tylko argumentem przetargowym, by podbić cenę (niekoniecznie chodzi o pieniądze) w rozmowach między dysponentem najważniejszych nagrań, a tymi, którym ich publikacja bardzo by zaszkodziła" - pisze publicysta W Sieci.

Dla Janeckiego oczywoste jest, że tą kwestią powinni zająć się posłowie sejmowej komisji ds. służb. " [...] ta sprawa powinna zostać wyjaśniona, bo po pierwsze chodzi o korupcję, a po drugie – o możliwość szantażowania najwyższych urzędników w państwie. Może też chodzić o układanie się z przestępczym układem, co dla wizerunku państwa byłoby katastrofalne". Czy poznamy kiedyś treść tej rozmowy? Janecki pisze: "Nie wiadomo, czy nagrania, które istnieją wkrótce się ukażą, czy doszło do ich zablokowania wskutek jakichś negocjacji. Ale i takie ewentualne umowy nie oznaczają przecież, że tymi nagraniami wciąż nie można będzie grać, szantażować i hakować".

mod/wPolityce.pl