Jak ustaliło RMF FM, śledczy potwierdzają, że poszukiwany na podstawie portretu pamięciowego w związku z tą sprawą mężczyzna, to Rosjanin. W chwili zabójstwa poszukiwany miał ok. 35 lat i był wysokim, szczupłym blondynem. Śledztwo ws. morderstwa poznańskiego dziennikarza trwa już od ponad 20 lat więc można w tej chwili mówić o prawdziwym przełomie.

Śledczym ustalili, że poszukiwany, jeszcze przed przyjazdem do Polski, był agentem rosyjskich służb specjalnych. Jak informuje RMF FM, mężczyzna „był opłacany na początku lat 90. przez znanego biznesmena, który interesy prowadził głównie w Wielkopolsce”.
 
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym „Gazety Poznańskiej” (wcześniej „Wprost” i „Gazety Wyborczej”). Zajmował się głównie aferami gospodarczymi. Zaginął w drodze do pracy. W 1998 r. poznańska prokuratura oceniła, że został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo zostało umorzone, ponieważ nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet wystosowali apel do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary. Wcześniej agitowali w tej sprawie członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Doprowadziło to do skierowania śledztwa do Prokuratury Generalnej.

W połowie czerwca 2011 r. śledztwo wszczęto ponownie w poznańskiej prokuraturze i przedłużono. Prokurator generalny zdecydował o przekazaniu go do Krakowa. W toku sprawy krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną śledztwa z uprowadzenia na zabójstwo. Zdaniem prokuratury, przemawiały za tym analiza materiału dowodowego, przyjęte na tej podstawie wersje śledcze oraz fakt, że nie ustalono miejsca pobytu zaginionego – pisze Niezalezna.pl.

Przesłuchiwani byli m.in. członkowie rodziny oraz członkowie Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", którzy prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie zaginięcia kolegi. Zbadano odciski palców, pobrane i zabezpieczone we wrześniu 1992 roku w mieszkaniu Ziętary, które dotąd nie były badane.

Prokuratura zleciła też badania biologiczne zabezpieczonych śladów metodami, które nie były znane w 1992 r. Ciała nie odnaleziono. 

W październiku 2011 r. do krakowskiej prokuratury trafiły dokumenty z Agencji Wywiadu, z których wynika, że dziennikarza chciał zatrudnić ówczesny UOP.

ed/Niezalezna.pl, RMF FM