Głośnym echem odbiło się niedawno w Rosji aresztowanie Swietłany Dawydowej z miasteczka Wiaźma. Matka siedmiorga dzieci została oskarżona o zdradę państwa i grozi jej do 20 lat łagru. Według śledczych, kobieta zatelefonowała do ambasady ukraińskiej w Moskwie, aby poinformować dyplomatów o podsłuchanej w autobusie rozmowie, z której mogło wynikać, że Rosja zamierza wysłać swoich żołnierzy na Ukrainę.

W mijającym tygodniu "Lefortowski" sąd Moskwy nie uwzględnił faktu, iż Dawydowa wychowuje siedmioro nieletnich dzieci i aresztował ją na trzy miesiące, więc w jej obronie postanowili stanąć dziennikarze i osoby publiczne. Napisali oni list do Władimira Putina, prosząc aby wpłynął na zmianę środka zapobiegawczego. W uzasadnieniu napisali, że najmłodsze dziecko Dawydo ma 2 miesiące i powinno być karmione piersią.

Ciekawe, jak zachowa się Wladmir Putin? Czy ułaskawi kobietę po to, by przed swoim społeczeństwem odgrywać role wielkodusznego władcy? A może cala sprawa w tym celu właśnie została zaaranżowana?

Sab/Polskie Radio