Marszałek jechał pociągiem z Warszawy do Wilna. Postój był w Białymstoku. Ludzie się zwiedzieli i na Piłsudskiego na peronie czekały tłumy. Naczelnik stał w oknie, palił papierosa, lekko się uśmiechał. Takim widzę go na zdjęciu. Całkiem innym niż dziesiątki fotografii „Dziadka”. Na tamtych Józef Piłsudski jest srogi, ma marsową minę, a krzaczaste brwi dodają mu jeszcze do i tak zasadniczego wyglądu. Na białostockiej fotografii wygląda na dobrotliwego męża stanu. Na większości pozostałych swoich zdjęć - na męża stanu...

Dzieciaków przepuszczono do przodu, jak to zwykle bywa. Naprzeciwko Komendanta stanął młodziutki harcerz, syn kolejarza. Usłyszał słowa Piłsudskiego: „Rośnij duży, będziesz Polsce potrzebny”.

Niedługo potem Rzeczpospolita opłakiwała swojego Wodza. A harcerz rósł. Gdy dwóch śmiertelnych wrogów Polski zaatakowało ją we Wrześniu'39 służył krajowi, jak tysiące synów II Rzeczpospolitej. Sowieci aresztowali drużynowego w harcerskim mundurze. Pokazowy proces. I pokazowy wyrok, aby odstraszyć innych młodych Polaków: kara śmierci. Aresztowany wczesną jesienią w cienkim mundurku w lodowatej celi spal na... kartach aktu oskarżenia. Adwokat z urzędu zaskoczył uczciwością: przed parodią sądu nic nie wskórał, ale uparcie słał do Moskwy odwołania. Nagle wyrok zamieniono na 25 lat zesłania na Kołymę. Potem amnestia i armia Andersa. Na Monte Cassino niemal ogłuchł: żołnierzom kazano zatykać uszy ‒ on nie mógł, bo był radiotelegrafistą. Z walki o włoski klasztor wyniósł sławę mołojecką i popękane bębenki.

Tak, to przykład polskiej sztafety pokoleń. Józef Piłsudski mówiący do przyszłego Prezydenta Rzeczypospolitej (sic!) Ryszarda Kaczorowskiego ‒ bo o nim mowa ‒ „rośnij duży, będziesz Polsce potrzebny” brzmi niemal jak metafora. Ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie doczekał się później w niepodległej Polsce kilkudziesięciu honorowych obywatelstw różnych miast – wielkich i małych – oraz doktoratów honoris causa iluś tam uczelni. Ale cały czas pozostał polskim harcerzem. Miał setki publicznych spotkań w naszym kraju, na wielu z nich młodzi Polacy też pewnie słyszeli, że „są Polsce potrzebni”. Pan Prezydent Kaczorowski, właściciel domku na Anson Road, nieopodal stacji londyńskiego metra Willesden Green miał 91 lat, gdy zginął na posterunku, pod Smoleńskiem. Zginęli tam też ludzie ponad cztery razy (!) młodsi od niego. To też przykład sztafety pokoleń.

Gdy ostatnio w Londynie spotkałem się z Alicją i Jagodą, które choć urodziły się już w „polskim Londynie” i przez wiele lat w ogóle nie były w Polsce, to pięknie posługują się ojczystą mową i też „od zawsze” były w polskim harcerstwie, myślałem o ich ojcu – Ryszardzie Kaczorowskim. To również sztafeta pokoleń.

Słowa Komendanta skierowane do harcerza Ryszarda Kaczorowskiego „rośnij duży, będziesz Polsce potrzebny” frapują aktualnością. Możemy je kierować do naszych dzieci, wnuków i prawnuków, wierząc, że nie będą musieli o Polskę walczyć – wystarczy, jak będą dla niej pracować.

Ryszard Czarnecki

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (13.12.2017)