20-letni student z Lwowa walczył na Majdanie, a później zaciągnął się do ochotniczych oddziałów w Donbasie, by bronić ojczyzny przed Rosjanami. Trafił do batalionu "Ajdar". Wkrótce jego oddział wpadł w ręce wroga. Chłopak jako jedyny przeżył masakrę, jaką Ukraińcom urządzili Rosjanie. I on jednak ucierpiał. Zobaczywszy na jego ręku tatuaż wysławiający Ukrainę, Rosjanie odrąbali mu ją siekierę. Okaleczony Ukrainiec wrócił ostatecznie do domu, uratowany dzięki wymianie jeńców między siłami "separatystów" a Kijowem.

Do Kijowa przyjechali niedawno lekarze z Kanady i założyli okaleczonemu przez Rosjan protezę ręki. Pozwoli do pewnego stopnia nie tylko zastąpić odrąbaną kończynę, ale także i stracony tatuaż: proteza ozdobiona jest godłem Ukrainy.

Chłopak zapowiada, że chce wrócić na front, by bronić kraju przed Rosjanami. Na razie musi jednak opanować poruszanie protezą, co nie jest łatwym zdaniem.

kad/kresy24.pl