"Prawdopodobieństwo masowych protestów z żądaniami ekonomicznymi sięgnegło poziomu podobnego jak w 2009 roku. Jedn trzecia Rosjan uważa, że możliwe są protesty z żądaniami politycznymi" - czytamy w dzienniku "Wiedomosti" powołującym się na sondaże oraz ekspertów.

Według Centrum Lewandy po raz pierwszy od 2009 roku poziom niezadowolenia społecznego przekroczył 40 procent. Aż 28 procent respondentów w badaniach wyrażało chęć udziało w demonstracjach.

Rosjanie mogą masowo wyjść na ulice pierwszy raz od 2014 roku. Wówczas jednak były to wyrazy poprarcia dla władz, które zdecydowały się na aneksję Krymu.

Politolodzy uspokajają jednak tych, którzy wieszczą szybki koniec Putina i Miedwiediewa. Przywoływany przez dziennikarzy Nikołaj Mirawnow wskazuje, iż sondażowe wyniki faktycznie moga być zaskakujące, jednak wśród społeczeństwa nie ma polityków opozycyjnych, których społeczeństwo mogłoby uznać za swoich godnych zaufania obrońców.

mor/Wiedomosti/Fronda.pl