Na białoruskie poligony już od niedzieli docierają oddziały rosyjskich żołnierzy oraz kolumny wojskowego sprzętu – pisze w „Gazecie Polskiej Codziennie” Konrad Wysocki.

Choć sprzęt ma być wykorzystany w rosyjsko-białoruskich manewrach pod kryptonimem Zapad-17, które rozpoczną się w połowie września, to wiele krajów bałtyckich oraz Ukraina wyrażają zaniepokojenie coraz większą militaryzacją Białorusi.

Na Białoruś dotarły do tej pory oddziały wojsk inżynieryjnych oraz logistycznych Zachodniego Okręgu Wojskowego FR – podaje rosyjski MON. Mają zająć się rozmieszczeniem pierwszej transzy broni oraz sprzętu przetransportowanego w ostatnich dniach specjalnymi pociągami na poligony na Białorusi: transporterów opancerzonych, wozów bojowych, czołgów i artylerii.

Do połowy września na Białoruś dotrzeć ma 4126 wagonów z uzbrojeniem z Rosji, do tego kilka dni przed manewrami przylecieć ma kilkadziesiąt myśliwców oraz śmigłowców wojskowych.

Łącznie w manewrach ma według oficjalnych informacji uczestniczyć 13 tys. białoruskich i rosyjskich żołnierzy, których wesprze oddział kilkuset serbskich komandosów.

Przedstawiciele NATO twierdzą z kolei, że na poligonach może się pojawić nawet 150 tys. żołnierzy, niektórzy zwiększają tę liczbę do 200 tysięcy. Podkreśla się także, że niepokojący jest sam scenariusz manewrów – Rosja i sojusznicy mają ćwiczyć inwazję na kraje bałtyckie i Polskę. Gen. Ben Hodges, dowódca wojsk lądowych USA w Europie w rozmowie z Agencją Reutera stwierdził:

Manewry Zapad-17 mogą się okazać koniem trojańskim. Rosja zapewnia, że to zwykłe ćwiczenia, a równie dobrze może się okazać, że wojska zostaną wykorzystane do zupełnie innych działań”.

dam/GPC,Fronda.pl