Minister kultury Władimir Medyński przekonywał w programie pierwszym rosyjskiej telewizji państwowej Moskwa, że Polska jest odpowiedzialna za śmierć tysięcy czerwonoarmistów. Niedawno, kierowane przez niego Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo – Historyczne wystąpiło do władz Krakowa o zgodę na budowę pomnika "Jeńców wojennych - czerwonoarmistów".

Związani z Towarzystwem historycy uzasadniali, że po wojnie polsko - bolszewickiej, w polskich obozach koncentracyjnych zginęło kilkadziesiąt tysięcy radzieckich żołnierzy, którym należy się godne upamiętnienie.

M.in. historyk Jurij Nikiforow użył sformułowania "polskie obozy śmierci". Polscy dyplomaci pracujący w Moskwie zaprotestowali przeciwko takim informacjom, podkreślając, że niedopuszczalne jest porównywanie śmierci radzieckich jeńców wojennych do zbrodni dokonanej w Katyniu, przez NKWD na polskich oficerach. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna określi pojawiające się w Rosji publikacje na ten temat mianem "oczywistych prowokacji".

Tymczasem rosyjski minister kultury uważa, że „gdy polskie władze uważnie przestudiują dokumenty, będą musiały przyznać, iż rycerskie zasady prowadzenia wojny zostały przez Polskę złamane”. Władimir Medyński przekonywał, że dowodem na to jest śmierć tysięcy czerwonoarmistów, którzy zmarli w nieludzkich warunkach, w polskich obozach jenieckich. Rosyjski polityk dodał, że jego kraj podtrzymuje inicjatywę wybudowania pomnika w Krakowie, jak się wyraził „ku przestrodze politykom i dla potomnych”.

Ciekawe, że tego rodzaju inicjatywy pojawiają się akurat teraz, w kontekście zaangażowania Polski w konfikt rosyjsko-ukraiński. 

ed/IAR