Władimir Putin, z wykształcenia prawnik, który karierę zawodową rozpoczynał jako agent KGB, chętnie zabiera także głos w sprawach ekonomicznych. Na pytanie młodej dziennikarki, zadane mu na dorocznej konferencji prasowej, co myśli o spadku wartości rubla, rosyjski prezydent odpowiedział: "Budżet oblicza się nie tylko w dolarach. Wartość rubla spadła co prawda o 30 proc., ale kiedyś sprzedając towary dostawaliśmy jednego dolara, czyli 32 ruble; dziś dostajemy 45 rubli. Dla budżetu jest to korzystne. W ten sposób możemy łatwiej uporać się z problemami socjalnymi".

Jak podkreślił, Rosja zastąpi importy własną produkcją. W minionych 15 latach wiele zrobiono na rzecz modernizacji kraju.

Odosobniona opinia

W swojej opinii prezydent Putin jest jednak dość odosobniony. Eksperci są zdania, że w Rosji brak jest nowoczesnych przedsiębiorstw, technologii, rosyjskich patentów i przemysłu, który mógłby stawić czoła konkurencji.

Rosja postawiła tylko i wyłącznie na surowce naturalne. Era Putina była erą drogiej ropy naftowej, jak to ujmuje ekspert ds. energetyki Michaił Krutichin. Obecnie wpływy budżetowe z tytułu sprzedaży ropy i gazu wynoszą 52 proc. Kiedy Putin obejmował władzę w 2000 roku, było to niecałe 9 proc. - Jesteśmy uzależnieni od ropy i gazu jak narkoman - twierdzi Krutichin.

agły spadek cen ropy spowodował ogromną wyrwę w rosyjskim budżecie. W państwie, dla którego pieniądze właściwie nigdy nie były problemem, jest to zupełnie nowa sytuacja. Putin ostatnio znów podkreślał, że rezerwa dewizowa Rosji wynosi ponad 400 mld euro - tyle, że wysokość tej sumy eksperci od dawna już poddają w wątpliwość: część tych pieniędzy jest zamrożona, część zniknęła w ciemnych kanałach - rzeczywistą wysokość rezerw znają tylko wtajemniczeni.

Rezerwy topnieją

To, że rezerwy walutowe topnieją, rosyjskie ministerstwo finansów przyznało ostatnio w oficjalnym stanowisku. Jak poinformowano, jeden z trzech funduszy stopniał o 10 proc. do 77 mld., w rublach spadek ten wyniósł nawet 20 proc.

Zamordowany przed tygodniem opozycyjny polityk Borys Niemcow w jednym z ostatnich radiowych wywiadów przedstawiał sprawę następująco: stopa wzrostu w Stanach Zjednoczonych wynosi 4 proc., w Chinach 7 proc., w Europie 1,5 proc. "Tylko u nas jest recesja, kryzys". Kiedy Niemcow w administracji Jelcyna był ministrem ds. paliw i energetyki, baryłka ropy kosztowała 10 dolarów.

"Marzyłem o 20 dolarach. Putin miał ponad 100 dolarów. Ale co z tego zrobił: skorumpowane, niewydolne państwo", mówił Niemcow.

Ucieczka kapitału

Ile kapitału uciekło z Rosji,tego nie wie nikt. Przypuszcza się, że było to 150 mld dolarów w samym tylko ubiegłym roku, z tym rezultatem, że w Rosji nieoficjalnie podejrzewa się już całkowitą kontrolę obrotu dewizowego przez państwo. Kto chce kupić cokolwiek za granicą za dolary lub euro, musi to zgłosić. Wnioski są rozpatrywane przez tajne służby.

Koncerny naftowe i gazowe, jako źródła dewiz, utknęły w kryzysie. Zyski drugiego co do wielkości koncernu naftowego Lukoil spadły w ubiegłym roku o 39 proc. Ze względu na sankcje gospodarcze i przede wszystkim spadek cen surowców energetycznych rubel stracił połowę swej wartości.

Kryzys walutowy przeradza się w kryzys gospodarczy i tylko jedna osoba nie chce tego przyjąć do wiadomości.

Cena ropy spada także z powodu wydobycia ropy i gazu łupkowego w USA, twierdzi Putin. "Jak wysokie są koszty ich produkcji? Dochodzą do 83 dolarów. A cena wynosi obecnie 80 dolarów". Czyli produkcja ropy metodą szczelinowania przestaje być rentowna. Tymczasem eksperci zastanawiają się, czy aby za niskimi cenami nie stoją producenci z Bliskiego Wschodu, jak Arabia Saudyjska, która w ten sposób może pozbyć się konkurentów.

Mizerne perspektywy

Jeżeli ceny ropy zostaną na tak niskim poziomie, Rosji grożą lata recesji, uważają eksperci. Perspektywy nie są więc zbyt różowe.

Ekspert ds. energii Krutichin podkreśla, że na tradycyjnych rosyjskich polach naftowych wydobycie wciąż spada, bo niektóre eksploatuje się od prawie 50 lat. Natomiast nowsze regiony wydobycia są trudne do zagospodarowania i nie tak opłacalne. Cena wydobycia wynosi tam prawie 85 dolarów. Jeżeli chcianoby podjąć eksploatację pól w regionie arktycznym, koszty wydobycia wyniosłyby ok. 150 dol.

- Z tego względu wydobycie będzie dalej spadać - twierdzi rosyjski ekspert. - Najpóźniej za 20 lat Rosja przestanie być producentem ropy - wtedy z tęsknotą będzie się wspominać tłuste lata Putina - twierdzi Krutichin.

tagesschau.de / Małgorzata Matzke - Deutsche Welle