W Grecji wygrała niedawno wybory skrajnie lewacka i otwarcie prorosyjska partia Syriza. Jej lider i nowy premier, Aleksis Tspiras, od razu zapowiedział, że jest przeciwny nakładaniu na Rosję nowych sankcji. Nic za darmo: Moskwa zapowiada już, że jeżeli tylko Ateny wyrażą takie oczekiwanie, rozpatrzy możliwość ich finansowego wsparcia.

„Jeśli taka prośba zostanie przez Grecję wystosowana, obowiązkowo ją rozpatrzymy biorąc pod uwagę nasze dwustronne stosunki” – powiedział rosyjski minister finansów Anton Siłuanow, cytowany przez portal kresy24.pl, który powołuje się na CNBC.

Moskwa dobrze wie, co robi. Za ruble chce po prostu kupić sobie w Unii Europejskiej kraj, który stanie okoniem wielu koniecznym wymierzonym w Rosję działaniom i rozbije europejską solidarność.

Portal kresy24.pl pyta, czy Rosjan będzie stać na poważne wsparcie swojego nowego europejskiego sojusznika. Grecji potrzeba bowiem aż 300 mld euro. Cóż, zobaczymy wkrótce: ale można podejrzewać, że w ostatnim czasie niejeden rubel przepłynął z Moskwy do Aten, wydatnie wspomagając sukces wyborczy Syrizy…

bjad/kresy24.pl