Z końcem czerwca 2019 roku kończy się półroczny okres obowiązywania ograniczeń wydobycia ropy naftowej przez państwa skupione w tzw. formacie OPEC+. Coraz więcej wskazuje na to, że nie będzie dalszego zaciskania pasa, ale przeciwnie, grupa, w której kluczowe role odgrywają Arabia Saudyjska i Rosja, zdecyduje się podnieść pułap produkcji surowca.

Pod koniec czerwca dojdzie do kolejnego spotkania OPEC+. Ministrowie energii z krajów OPEC i partnerskich zbiorą się w Wiedniu 25-26 czerwca. Omawiana będzie możliwość zwiększenia produkcji ropy, zamiast jej ograniczania. Głównym zwolennikiem wycofania się – częściowo lub w pełni – z obecnie obowiązującego ograniczenia wydobycia na poziomie 1,2 mln baryłek dziennie (bazą wyjściową była produkcja w październiku 2018) jest Rosja. Mimo że na ograniczeniach przyjętych przez OPEC+ zyskują rosyjscy eksporterzy. Eksport ropy typu Urals w kwietniu 2019 sięgnął najwyższego od niemal dwóch lat poziomu. To efekt mniejszej ilości surowca o średnim i dużym zasiarczeniu na rynku. Oficjalne stanowisko Moskwy nie będzie zapewne znane niemal do dnia szczytu OPEC+. Rosja sygnalizuje jednak, że jest w stanie w krótkim okresie czasu zwiększyć wydobycie ropy o nawet 300 000 baryłek dziennie. Największy producent rosyjski, koncern Rosnieft, podobnie jak inne duże firmy rosyjskie, opowiada się za zwiększeniem produkcji po czerwcu 2019 r. W swoim raporcie za pierwszy kwartał 2019 roku poinformował – zapewne nie przypadkiem – że „ma znaczny potencjał aby szybko zwiększyć produkcję” jeśli ograniczenia zostaną poluzowane.

Rosjanie nie są szczególnie zdyscyplinowani jeśli chodzi o realizację ich zobowiązań wynikających z ustaleń OPEC+. Zawsze wprowadzają ograniczenia produkcji powoli, tłumacząc to albo wyzwaniami pogodowymi albo geologicznymi. W efekcie uzgodniony poziom zmniejszenia wydobycia osiągają pod koniec umówionego okresu. W przypadku obecnej redukcji Moskwa osiągnęła wyznaczony cel dopiero w maju – na miesiąc przed wygaśnięciem półrocznego paktu o redukcji.Wycofanie się, choćby częściowo, z ograniczenia produkcji jest tym bardziej prawdopodobne, że sytuacja globalna wskazuje na możliwość spadku ilości surowca na rynku. Mamy tu kilka różnych czynników: sankcje USA nałożone na eksport irańskiej ropy, groźba wybuchu wojny w Zatoce, krach wydobycia ropy w Wenezueli i sankcje amerykańskie nałożone na PDVSA, eskalacja wojny domowej w Libii. To może oznaczać, że jest coraz większe prawdopodobieństwo zbliżenia stanowisk Rosji i Arabii Saudyjskiej co do podniesienia poziomu produkcji ropy.

Warsaw Institute