Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło Koncepcję Obronną RP zakładającą m.in. zwiększenie nakładów na armię do 2,5 proc. PKB. Co można powiedzieć o planach MON i czy w ogóle coś można o nich powiedzieć. W komentarzu dla naszego portalu Romuald Szeremietiew stwierdza, że projekt przedstawiony przez resort obrony jest zbyt ogólny, by na jego podstawie wyciągać daleko idące wnioski, jednak ufa, że działania MON przyniosą korzyść obronności RP.  

 

Fronda.pl: Jak Pan ocenia projekt zaprezentowany przez Ministerstwo Obrony

Romuald Szeremietiew: Mam kłopot z oceną przedstawionej przez MON „Koncepcji Obronnej RP”. To, co zostało zaprezentowane jest informacyjnie niezwykle „oszczędnym” dokumentem. Są nim liczne ilustracje i trochę tekstu, przy czym ta sama treść została wydrukowana dwa razy, po polsku i angielsku. Na tak wątłej podstawie informacyjnej trudno wyrokować do czego naprawdę doszli monowscy eksperci, co i kiedy zamierza robić MON. W zaprezentowanym materiale są ogólniki, brak jakichkolwiek danych na temat finansowania. Daleki horyzont czasowy przy braku pokazania dróg dojścia nie pozwala na dokonanie oceny realności deklarowanych działań.

Z czego może wynikać tak oszczędna forma tego dokumentu?

Wiceminister Tomasz Szatkowski, który odpowiadał za przeprowadzenie Strategicznego Przeglądu Obronnego (efektem jest prezentowana „Koncepcja”) przedstawiał ten dokument jako pewną syntezę wyników prac szerszego zespołu. Jak poinformował: „Szczegółowe wyniki Przeglądu nie mogą zostać ujawnione.” To naturalne, że informacje dotyczące obronności muszą być tajne, ale to nie oznacza, że nie wolno nic powiedzieć. Wystarczy zajrzeć chociażby na strony ministerstw obrony państw natowskich aby przekonać się w jaki sposób są tam prezentowane ważne dla wojska programy i dokumenty strategiczne. Tych standardów MON, prezentując „Koncepcję”, niestety nie zachował.

Ciężko jest więc stwierdzić, czy owa Koncepcja Obronna będzie dobra dla naszego kraju?

Z dostępnych informacji wynika, że w przygotowaniu koncepcji obronnej brało udział wielu ekspertów cywilnych i wojskowych (mnie wśród nich nie było i to nie dlatego, że nie chciałem). Mogę więc tylko wyrazić nadzieję, że przeprowadzone analizy pozwoliły na stworzenie solidnego planu działań opartego o dobrą podstawę finansową. MON zadeklarował, że zmierza zakupić systemy rakiet przeciwlotniczych, odtworzyć dywizję (mamy trzy będzie czwarta), pozyskać nowe śmigłowce uderzeniowe („szturmowe”), samoloty V generacji, nowe czołgi, a nawet cztery okręty podwodne z rakietami manewrującymi. Mam nadzieję, że to wszystko będzie miało miejsce.  

Czy mimo wszystko można wskazać kluczowe punkty dla tej koncepcji?

Położono słusznie nacisk na to, aby zbudować armię, która będzie w stanie powstrzymać agresora i wskazano jakimi środkami bojowymi ma to ona zrobić. Wskazuje się nie tylko na modernizację armii, ale też na zwiększenie jej liczebności. Na pewno kluczową sprawą będzie podniesienie nakładów na obronę do poziomu 2,5 proc. PKB. Zarysowano jednak dość odległy horyzont czasowy realizacji tych zamiarów, bo sięgający aż 2032 roku. W 1936 roku marszałek Edward Śmigły-Rydz zatwierdził do realizacji 6-letni plan modernizacji sił zbrojnych, który miał być wykonany do 1942 roku. We wrześniu 1939 roku wybuchła wojna.

Dziękujemy za rozmowę