Niemiecki dziennikarz Robin Alexander w rozmowie z Jędrzejem Bieleckim z ,,Rzeczpospolitej'' mówił o kryzysie migracyjnym w Niemczech oraz o polsko-niemieckich stosunkach. Jak wskazywał, Merkel wpuściła do RFN masy uchodźcze, bo nie wiedziała, co ma zrobić, nie podjęła więc żadnej decyzji. Według Alexandra Merkel to dobry kanclerz z perspektywy Polski. Gdyby powrócił kanclerz z SPD, mogłoby być gorzej.

Dziennikarz wskazywał, że w swojej polityce Merkel przyjęła dość niecodzienny dla chadecji kurs.

,,Jak na przywódcę CDU Merkel jest bardzo liberalna, ludzie definiują ją przez pryzmat kryzysu migracyjnego. To była od początku jej strategia – podbierać głosy SPD i liberałom nawet kosztem utraty poparcia najbardziej konserwatywnych wyborców, którzy bardzo długo nie mieli gdzie odejść i zagrozić CDU. Ta „socjaldemokratyzacja" Chadecji była skuteczna, ale być może dobiega końca. Można założyć, że następca Merkel na czele CDU będzie od niej wyraźnie bardziej konserwatywny'' - mówił Alexander.

Jak dodawał, dziś polityka niemiecka jest pod przemożnym wpływem kryzysu uchodźczego.

,,To kryzys migracyjny w 2015 r. wszystko zmienił, bo bardzo wielu Niemców doszło do wniosku, że państwo traci kontrolę nad tym, kto się w kraju osiedla. I mieli rację: napływ migrantów był wtedy tak wielki, że policja już przestała sprawdzać ich tożsamość'' - mówił.

Rzeczywiście, poparcie dla największych partii - CDU/CSU i SPD - cały czas spada, a w siłę rosną ugrupowania skrajne. Z jednej strony to zajadle antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec, z drugiej obłędnie multikulturowi Zieloni.

Alexander twierdzi przy tym, że decyzja Merkel o wpuszczeniu do RFN imigrantów była nieprzemyślana, była efektem chwili.

,,Gdy z Budapesztu 4 września 2015 r. ruszyła pieszo autostradą grupa migrantów, bo Viktor Orbán wstrzymał pociągi, bawarska policja była gotowa ich zatrzymać. Ówczesny szef MSW Thomas de Maiziere z grupą 20 współpracowników przygotował dokładny plan. Ale kiedy zwrócił się o ostateczne rozstrzygnięcie do Merkel, ta zamiast powiedzieć „tak" lub „nie", zadała dwa pytania de Maiziere'owi: czy może zagwarantować, że w telewizji nie pojawią się kompromitujące obrazki niemieckiej policji ścierającej się z imigrantami oraz czy Trybunał Konstytucyjny nie uzna kilka miesięcy później, że decyzja kanclerz była nielegalna. Minister oczywiście nie mógł tego zagwarantować, więc kanclerz żadnej decyzji nie podjęła'' - mówił.

Według dziennikarza obecna kanclerz starała się zawsze zachować dobre stosunki z Polską. Jeżeli w przyszłości pojawi się kanclerz z SPD, może być znacznie gorzej.

,,Pierwsze dziesięć lat jej rządów to był najlepszy okres w stosunkach polsko-niemieckich w historii. [...] Ale i po 2015 r. Merkel starała się utrzymać możliwie dobre stosunki z Polską, nie pozwalała na zepchnięcie jej na margines Unii. To może się zmienić, szczególnie gdyby nowy kanclerz wywodził się z SPD. Niemiecki biznes bardzo naciska na bliższe związki z Rosją'' - przekonywał.

Alexander pytany o sprawę gazociągu Nord Stream 2 wskazuje, że projekt ten był w toku, gdy Merkel została kanclerzem. Próbowała tż przekonać Rosję do dopuszczenia do używania tego gazociągu przez innych dostawców. Na tym jednak nie koniec, bo Nord Stream jest dla Niemców, mówi Alexander, ,,symbolem pokoju z Rosją''. Zdaniem dziennikarza Niemcy są przeświadczeni, że podstawą dobrych relacji z Moskwą jest zacieśnianie więzów gospodarczych. Dodatkowo Berlin potrzebuje gazu, bo powoli wychodzi z energetyki jądrowej. 

mod/rzeczpospolita.pl