Robert Biedroń w rozmowie z Magdaleną Rigamonti dla ,,Dziennika Gazety Prawnej'' mówił o swoich politycznych planach. Jak deklarował, chce wprowadzać w Polsce pojednanie. W imię pojednania powoła Komisję Prawdy i Pojednania, która rozliczy PiS i postawi ich przed Trybunał Stanu. Wyrzuci ze szkół religię i zrobi ,,rozdział'' Kościoła od państwa, choć Polacy tego nie chcą. A jego marzeniem jest, żeby przytulić się do Jarosława Kaczyńskiego, bo Biedroń lubi się przytulać. Aha - i wierzy, że ludzie są dobrzy. Premier idealny.

 

,,Chcę do polityki, bo widzę, że to, co robię, niesie zmianę i inspiruje ludzi. Ale odejdę z niej, kiedy poczuję, że ludzie przestają we mnie wierzyć'' - deklarował Biedroń. 

Biedroń przyznał też, że rozmawia o wspólnym udziale w polityce z Jerzym Owsiakiem. ,,Oczywiście, że rozmawiamy [...]. On ma ogromną energię, która nie może pozostać niezagospodarowana'' - powiedział dosłownie Biedroń.

,,Chcę Polski otwartej, nowoczesnej, postępowej, takiej, o jakiej marzył Paweł Adamowicz, robiąc swój Gdańsk, i o jakiej marzyłem, pracując w Słupsku''  - mówił.

Następnie Biedroń zapewniał, że ,,nikomu nie chce nic narzucać''. Magdalena Rigamonti przypomniała, że wbrew stanowisku 40 proc. Polaków chce wyrzucać ze szkół religię i doprowadzać do jakiegoś ,,rozdziału Kościoła od państwa''. Co na to Biedroń? ,,To kwestia jednego rozporządzenia'' - odparł hardo.

Wreszcie ten lewacki polityk, którego marzeniem jest zaprowadzić w Polskę homoideologiczną, neomarksistowską dyktaturę i tyranię załganego tolerancjonizmu zapowiedział, że ,,będzie premierem'', bo w Polsce ,,tylko premier może podejmować decyzje''. I dodał, że jego strategia ,,jest taka, żeby odsunąć PiS od władzy''.

Jak zapowiedział, po wygranych wyborach powołałby... Komisję Prawdy i Pojednania. ,,Najpierw powołam Komisję Prawdy i Pojednania na wzór tej, która powstała w RPA po zniesieniu apartheidu. Chciałbym, by zostały wyjaśnione wszystkie przypadki nadużycia prawa, złamania konstytucji przez PiS i żeby osoby za to odpowiedzialne postawiono przed Trybunałem Stanu'' - opowiadał.

Wreszcie Biedroń powiedział, że największym osiągnięciem polityka jest to, że ktoś się do niego przytula. ,,Do mnie się przytulają. Ludzie chcą się przytulać, tylko mało który polityk daje im do tego okazję'' - powiedział.

Jak dodał, chciałby się przytulać do Schetyny i Kaczyńskiego. ,,Ja bym się do nich przytulił, gdyby oczywiście się na to zgodzili. Lubię się przytulać'' - stwierdził.

bb/forsal.pl