Francuski filozof Rémi Brague, jeden z najwybitniejszych myślicieli współczesnej Europy, udzielił wywiadu ,,Polska The Times'', w którym wskazywał na fundamentalne problemy, przed jakimi dziś stoimy. 

Uczony mówił, że Europa odcinając się od chrześcijańskiego źródła popełnia duży błąd, który może w praktyce przynieść kres jej funkcjonowaniu w znanej nam formie. Nie mamy bowiem niczego innego, prócz chrześcijaństwa, na czym moglibyśmy budować cywilizację.

,,Oświecenie powszechnie uważa się za źródło europejskiej kultury - ale uważamto za błąd'' - powiedział Brague.

,,Bo Oświecenie oparło się na regułach, których samo nie wypracowało. Na przykład przywiązywanie wagi do prawdy, czy wiedzy, która pozwala przybliżyć nas do prawdy. Nasza miłość do prawdy wywodzi się z chrześcijaństwa, to ono stworzyło ideę dobra i piękna - bo piękno jest konsekwencją prawdy. Nawet Friedrich Nietzsche, jeden z najważniejszych krytyków chrześcijaństwa, mówił, że prawda może być brzydka - ale przyznawał, że krytykuje chrześcijaństwo w imię prawdy, uznawał to za przejaw intelektualnej uczciwości. Ale takie postawienie sprawy wywodzi się właśnie z chrześcijaństwa'' - wskazał.

Uczony wskazywał, że błędnie patrzy się dziś na Kościół katolicki jako na instytucję, która czegoś zabrania. Trzeba przyjąć inną perspektywę, na przykład w sprawie związków homoseksualnych.

,,Św. Paweł w „Liście do Rzymian” pisał, że „zapłatą za grzechy jest śmierć”. Patrząc na to szerzej, można powiedzieć, że niektóre działania ludzi mogą doprowadzić do tego, że ludzkość zniknie. To jednak inna perspektywa, prawda? To już nie jest prosty podział na to, co wolno, a czego nie. Gdy mówimy o związkach homoseksualnych, nie możemy zapominać, że konsekwencją upowszechnienia się takich praktyk byłoby zniknięcie ludzkości. To kwestia, która nawet wymyka się podziałowi na kategorie dobra i zła - bo trzeba przyjąć założenie, że sam fakt istnienia ludzi jako takich należy zaliczyć do pierwszej kategorii'' - powiedział.

Francuz przekonywał, że jednym z wielkich współczesnych problemów jest transhumanizm, który, jak sądzi, spowoduje nowe bardzo głębokie podziały. Sprawi, że będą ,,nadludzie'', których stać na ulepszenie swojego ciała - i tacy, których na to nie stać. Jednocześnie Brague przestrzegł przed wiarą w postęp. Przypomniał, że w imię postępu działał także Adolf Hitler. Dążył do eksterminacji Żydów bo ci mieli ,,blokować postęp'', jakiego niesienie Hitler przypisywał Niemcom.

Brague mówił też, że chrześcijanie muszą być dziś jak strażnicy miasta z Księgi Ezecheila - podnosić alarm, to ich obowiązek. To, czy ludzie ich posłuchają, już od nich nie zależy. Przyznał jednak, że trudno oczekiwać, by słuchały był dziś papież Franciszek. W ocenie uczonego Ojciec Święty roztrwania swój autorytet.

,,Jeśli Franciszek dalej będzie powtarzał głupoty, które teraz wypowiada, całkiem straci swój autorytet. Obawiam się, że obecny Ojciec Święty całkowicie wyczerpie kapitał zaufania, jakim ludzie jeszcze darzą papiestwo. Mam wrażenie, że dzisiaj on mówi o rzeczach, których sam do końca nie rozumie. Jego komentarze dotyczące na przykład kwestii migracji są, delikatnie mówiąc, naiwne'' - powiedział.